Dlaczego rosyjska propaganda jest skuteczna?


Rosyjska propaganda, która od lat była obiektem żartów i memów, po inwazji tego kraju na Ukrainę przestała być śmieszna. Okazało się, że w Rosji wielu ludzi jej wierzy, a co gorsza– w Europie również. Przyjrzyjmy się jak rosyjska propaganda, „walcząc z faszyzmem”, zbudowała faszystowską dyktaturę.

W internecie rosyjska propaganda na pierwszy rzut oka wydaje się być zbyt absurdalna, by w nią wierzyć. Jednak po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę przestała być śmieszna, a jeśli spojrzeć na statystyki poparcia wojny przez Rosjan – zaczęła być wręcz straszna. Jak podają ukraińskie statystyki, Federacja Rosyjska straciła w działaniach wojennych ok. 265 tys. ludzi (nie licząc rannych), co jednak nie wpływa na poparcie jej obywateli  dla działań Putina. Jak możemy przeczytać w badaniu Levada-Centr z sierpnia tego roku, 80% respondentów wciąż go wspiera. Masakra w Buczy, nalot na szpital położniczy, atak lotniczy na teatr w Mariupolu, czy rakietowy na dworzec w Kramatorsku oraz inne zbrodnie wojenne dokonane przez rosyjską armię w żaden sposób nie wpłynęły na opinię Rosjan. Za to w lipcu 45% z nich zdecydowanie wspierało działania rosyjskiej armii, a 30% raczej wspierało. Co jest przyczyną takich szokujących danych? Odpowiedź powinna być oczywista – totalna propaganda wojenna, panująca w Rosji od lutego zeszłego roku.

Czterej jeźdźcy propagandy

Głównym narzędziem oddziaływania na ludzi wewnątrz Rosji jest telewizja państwowa, która przez cztery główne kanały dociera do wszystkich obywateli i kształtuje w ten sposób ich poglądy. 60% obywateli Rosji wymienia ją jako główne źródło pozyskiwania informacji. Najpopularniejszymi stacjami są Rosja 1 oraz Rosja 24 należące do państwowego holdingu medialnego WGTRK. Poza tym wysoką oglądalnością cieszy się rządowy Pierwszy kanał i NTW, który należy do państwowej spółki Gazprom. Wraz z rozpoczęciem wojny, kremlowska propaganda przybrała charakter totalny. W związku z tym wszystkie media, ważne instytucje polityczne (Administracja Prezydenta, Duma Państwowa) oraz sfery życia społecznego (cerkwie, szkoły, uczelnie) skoordynowały swoje komunikaty. Pomogły w tym restrykcyjne przepisy, cenzurujące, ścigające i karzące wszystkie przekazy, które nie są spójne z oficjalną narracją Kremla. Egzekwowaniem ich zajmuje się organ cenzury mediów – Roskomnadzor, ograniczający wolność wypowiedzi w Internecie. Po wybuchu wojny ramówka wspomnianych kanałów telewizyjnych została zmieniona: programy rozrywkowe zastąpiono programami informacyjnymi i publicystycznymi. Dla przykładu, Rosja 1 zwiększyła czas nadawania swoich głównych pozycji propagandowych – „Wiadomości tygodnia”, „60 minut” i „Wieczoru z Władimirem Sołowjowem”. Na ten moment większość nadawanych materiałów lansuje narrację kremlowską. Podobne programy ukazują się również na innych kanałach: „Czas pokaże” i „Wielka gra” na Pierwszym kanale czy „Miejsce spotkań” i „Swoja prawda” na NTW. Wymienione tytuły są przykładami talk-show, a poza nimi pojawiają się jeszcze programy informacyjne: „Wieści”, „Wieści tygodnia”, „Wieści 20:00” na Rosja 1 i Rosja 24, „Wiadomości” i „Czas” na Pierwszym kanale, „Dziś” na NTW. Wymienione kanały przekazu nie są jednak jedynymi w Rosji – istnieją jeszcze kanały niszowe, radiostacje, portale informacyjne, gazety, Telegram i VK. Ale sami powyżsi czterej jeźdźcy propagandy umożliwiają utrzymanie stabilności dyktatury putinowskiej.

Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła

Po agresji Rosji na Ukrainę oficjalnym językiem rosyjskiej propagandy została nowomowa. Według oficjalnej narracji Kremla, Rosja rozpoczęła „wojskową operację specjalną”, dlatego użycie słów „wojna” czy „inwazja” zostało zakazane w telewizji. W tamtejszej narracji Rosja nie atakuje cywilnych ukraińskich miast, a „broni ludności rosyjskojęzycznej w Donbasie”. Ponadto do tej absurdalnej narracji władza wplata wątki „demilitaryzacji” oraz „denazyfikacji”, które mają zachęcić „patriotów” do kontynuowania misji ojców i dziadów, czyli do „walczenia z absolutnym złem”. Dodaje się także stwierdzenia o „walce przeciwko kolonialnemu Zachodowi” oraz o „obronie tradycyjnych wartości”. Rosjanom nie wydaje się dziwnym, że oni, „walczący z faszyzmem”, przeprowadzają w swojej telewizji dehumanizację Ukraińców. Wobec obywateli ukraińskich używa się sformułowań „naziści”, „ultranacjonaliści”, „banderowcy”, „hohły”, „sztuczny naród”, „sataniści”, „nieprawidłowi ruscy”. W artykule „Co Rosja musi zrobić z Ukrainą?” państwowa agencja wiadomości RIA Nowosti wzywa do czystek etnicznych oraz ludobójstwa. Trudno jednoznacznie powiedzieć, kto dla kremlowskich propagandzistów jest wrogiem w Ukrainie, a kogo należy bronić, ponieważ z jednej strony „Rosja broni ludzi Donbasu”, a z drugiej „eksperci” kanału Rosja 1 wzywają do fizycznej eliminacji wszystkich obywateli Ukrainy.

Gdy na jaw zaczęły wychodzić zbrodnie wojenne w Buczy i innych miastach, propaganda „udowadniała”, że materiały potwierdzające mordowanie ukraińskich cywili są „sfałszowane” i są one „pretekstem do nowych sankcji”. Celem tej narracji jest wywołanie u rosyjskich obywateli efektu poczucia „oblężonej twierdzy”, którą atakuje „satanistyczny Zachód”. W programach telewizyjnych podkreśla się także wyjątkowość i uprzywilejowanie narodu zamieszkującego w tej twierdzy, czego dobrym przykładem jest powiedzenie, które powtarza propagandzista Sołowjow „Jesteśmy Rosjanami, Bóg jest z nami”. Dość antyfaszystowskie, co nie?

Yevhenii HNATIUK