A jak tam Active Planet Forum?


Korzystając z osłabienia zamieszania okołowyborczego, warto cofnąć się troszkę w czasie. W sobotę 7 października w Warszawie odbyło się bezpłatne wydarzenie Active Planet Forum, które oscylowało wokół tematyki proekologicznej. Była to pierwsza konferencja organizowana przez Earth Day Everyday, czyli organizację non–profit zrzeszającą osoby zainteresowane ekologią i chcące aktywnie działać na rzecz środowiska. Czy owo przedsięwzięcie się udało?

Active Planet Forum było spotkaniem nastawionym na przekazanie raczej teoretycznej wiedzy – składało się wyłącznie z panelów i przemów. Program konferencji został osadzony na czterech ścieżkach rozmów – FutureECO o przyszłości ekologii na świecie, TechECO o przyjaznej środowisku technologii, BusinessECO o ekologicznych rozwiązaniach w dzisiejszym biznesie oraz YouthECO o pracy młodych przedsiębiorców i młodzieżowym aktywizmie. Na pierwszy rzut oka taki zbiór może wzbudzić obawy idealistycznych dusz. Czy bowiem biznes i technologia nie kłócą się z dbaniem o naturę? Czy na przedsiębiorcach można w ogóle polegać w kwestii troski o zrównoważony rozwój? W końcu system kapitalistyczny jest jednym z hamulców tak niezbędnych zmian w sferze ekologii. Regularnie spotykamy się też z archetypem człowieka biznesu, dla którego liczy się tylko zysk, a nie konsekwencje jego działań.

Taki dobór tematów może wzbudzać wątpliwości. Warto jednak zadać sobie pytanie: jeżeli nie podejmiemy rozmów o tych obszarach, to czy będziemy mieć szansę realnie coś w nich zmienić? A może wręcz przeciwnie i zamkniemy się wtedy ciaśniej we własnej bańce? W najbliższej przyszłości raczej nie zapowiada się na obalenie kapitalizmu – wobec tego musimy nauczyć się w nim funkcjonować i wprowadzać zmiany tam, gdzie się da. O ile z idealistycznego punktu widzenia praca z tym fragmentem rzeczywistości wydaje się odrzucająca, o tyle po zejściu na ziemię okazuje się konieczna.

A jak to wszystko wyglądało?

Trzeba przyznać, że Active Planet Forum nabierało tempa z każdym kolejnym wystąpieniem. Początek nie stanowił najmocniejszej strony tego wydarzenia, ale później było coraz lepiej – zarówno przez wzgląd na poruszane tematy czy ich głębię, jak i zauważalnie rosnącą swobodę prezenterek. Rozpoczynającemu przemówieniu Katarzyny Mirkiewicz nie można zresztą zarzucić niczego szczególnego, a jedynie, że padły tam informacje raczej już znane zebranym. Patrząc na to inaczej, czy źle jest zaczynać od podstaw, by to na nich budować? Zwłaszcza że w wystąpieniach kolejnych osób przemawiających pojawiały się mniej oczywiste wątki.

Michał Ratajczak, współzałożyciel platformy do tworzenia eventów Gridaly, poruszył kwestię digitalowego śladu węglowego wytwarzanego m.in. przez streaming. Jest to aspekt niezbyt rejestrowany przez odbiorców, a od siebie dodam, że świetnie przybliżony przez czasopismo Ekrany. Jednym z najlepszych punktów programu był występ Agi Maciejowskiej z Plan Be Eco dotyczący narzędzi do raportowania śladu węglowego. Wspomniała podczas niego o greenshiftingu, czyli przerzucaniu przez korporacje odpowiedzialności ekologicznej na konsumenta – za przykład podała koncern petrochemiczny Shell, który w swojej kampanii pytał klientów: „A co ty zrobisz dla środowiska?”. Zwróciła też uwagę na pomijany aspekt liczenia śladu węglowego, jakim jest konieczność podania punktu odniesienia. Na koniec wspomniała o powszechności luk w pomiarach, przez które trudno mówić tak naprawdę o pewnych wynikach. Na panelu „BusinessECO: Świadomość ekologiczna wśród konsumentów – jak ją zwiększyć?” występujący zwrócili za to uwagę na nieskuteczność narracji obejmującej poczucie winy. Biorący w nim udział reprezentowali przedsiębiorstwa impactowe, takie jak Swapp!, tworzące automaty do uzupełniania środków czystości, czy Foodsi, zapobiegające marnowaniu żywności. Na konferencji znalazł się też panel poświęcony w całości reklamie produktów ekologicznych, gdzie przedstawiono przykłady tego typu kampanii i omówiono, w jaki sposób przekonały konsumentów.

Poza tym ze sceny często padały słowa dotyczące edukacji klimatycznej i jej kluczowej roli. Pojawiła się też krytyka edukacji indywidualistycznej, która okazuje się nieskuteczna w obliczu wyzwań, z jakimi będzie dane nam się mierzyć. Pomysł na panel końcowy był wręcz idealny. Active Planet Forum zamknięto bowiem kwestią wpływu kryzysu klimatycznego na zdrowie psychiczne – tematem, który powoli zaczyna przebijać się do szerszej dyskusji społecznej.

Zmiana zaczyna się od jednostki?

Początkowo podczas samych przemów i dyskusji można było odczuć nieobecność wątku zmian systemowych – częściej poruszano kwestie jednostkowe. Wybór takiej linii narracyjnej może być nieco kontrowersyjny. Z czasem jednak pojawiły się konkretne uzasadnienia, dlaczego paneliści skierowali uwagę akurat na to zagadnienie. Od sensownego przypomnienia, że to one dają nam poczucie sprawczości, po rzeczowe wykazanie, jak to legislatura bywa opóźniona, a konsumenci dużo szybciej wywierają presję (co zobrazowały między innymi decyzje zakupowe po wybuchu wojny w Ukrainie). Przypomniano również o potrzebie masowego działania. Ze sceny padło między innymi zdanie: „Jednostkowo mogę coś zrobić, ale sam nie zbawię świata”. Są to ważne słowa w obliczu poczucia bezradności, które często towarzyszy rozmowom o klimacie. Osoby próbujące wywrzeć wpływ systemowy często napotykają przed sobą mur i pozostają raczej z poczuciem bezsilności niż euforii. Rządzący za to zawodzą obywateli w kwestii odpowiedniej legislacji. Właśnie dlatego warto zadbać o przywrócenie jednostkom poczucia sprawczości (nawet jeżeli miałoby być nieco złudne). Należy również zauważyć, że w Polsce działają już organizacje skupione na wywieraniu wpływu systemowego – chociażby Inicjatywa Wschód.

Pierwsze koty za płoty

Po stronie organizatorskiej wszystko zdawało się przebiegać, jak należy. Oczywiście zdarzyły się drobne potknięcia, ale jak na pierwszą konferencję organizowaną przez tamten młody zespół, zdecydowanie powinni być z siebie dumni. Zadbano między innymi o parytet, a nawet przewagę kobiet wśród rozmówców. Panele odbywały się w sprzyjającej przestrzeni, choć nieco korporacyjnej. Małe przekąski, które można było złapać między wystąpieniami, były oczywiście bezmięsne. Na minus można zapisać niestety jednorazowe kubki i talerzyki. Po rozmowie z organizatorkami dowiedziałum się jednak, że nie wynikało to z ich złej woli, a problemów z dowozem bardziej ekologicznych zastępników na czas.

Konferencji można by zarzucić nieco chaosu, który przejawiał się w nieadekwatności tytułów poszczególnych paneli, co do przedstawianej podczas nich treści. W rozmowie ze mną Mirella Kłosińska, współzałożycielka Earth Day Everyday, przyznała, że przebieg rozmów zależał od tego, w jaką stronę zabrała go osoba moderująca. Niektórzy trzymali się tematu przewodniego, inni nieszczególnie. Wśród uczestników było to odczytywane różnie. Część osób była zadowolona z tego, jak wiele kwestii zostało poruszonych i jak szeroka tematycznie okazała się konferencja. Inni za to nieco się rozczarowali, że nie pogłębiono tego tematu, dzięki któremu zainteresowali się uczestnictwem.

Wydarzenie miało bardzo intensywny przebieg – w ciągu sześciu godzin odbyło się siedem przemów i panelów dyskusyjnych. Taki format ma oczywiście swoje zalety, ponieważ utrzymuje koncentrację odbiorców i pozwala przyswoić stosunkowo wielką dawkę wiedzy w krótkim przedziale czasowym. Część uczestników wydawała się jednak całkiem przemęczona pod koniec konferencji. Niestety zabrakło też przestrzeni na zadawanie pytań, co mogłoby być świetnym sposobem ich aktywizowania.

Podobało się?

Dominika Zielińska była jedną z panelistek podczas wydarzenia. Z jej relacji można wywnioskować, że współpraca z zespołem Earth Day Everyday przebiegała w bardzo przyjaznych warunkach. Na moje zapytanie w tej kwestii odpowiedziała bowiem w ten sposób: „Naszą współpracę oceniam bardzo pozytywnie. Podoba mi się rzeczowe, ale jednocześnie ludzkie podejście zespołu. Dziewczyny od samego początku zrobiły na mnie wrażenie bardzo zorganizowanych, a całe wydarzenie dopięte na ostatni guzik – i takie zresztą się okazało. Dodatkowo stworzono podczas niego fantastyczną i komfortową przestrzeń”. Pozytywne opinie docierały do mnie także ze strony osób uczestniczących w konferencji. „Wydarzenie było bardzo wielotematyczne – mimo że podano wcześniej cztery ścieżki, to ostatecznie dotykało praktycznie każdej sfery, która liczy się w XXI wieku, czyli edukacji, zdrowia psychicznego czy polityki. Wydaje mi się to wartościowe, bo osoby tak naprawdę same stwierdzały, co jest dla nich ważne i co chcą przekazać, a potem to faktycznie robiły” – powiedziału mi Blue. Anna, kolejna z uczestniczek, również chwali panele i osoby przemawiające, a poza tym dodaje: „Poznałam bardzo fajnych ludzi, więc generalnie polecam i czekam na kolejną edycję!”. W kwestii poznawania się i rozmów w kuluarach zdecydowanie popiera ją Jacek, który stwierdza z rozbawieniem, że dowiedział się tam zaskakująco dużo o małych miastach i małych zamkach. Finalnie Julian wyraził swoje zadowolenie, że konferencję zorganizowali młodzi ludzie.

Karolina Przemo SOBIK