Niepatriarchalne podrywanie


Problem podrywania na ulicy

Podryw w miejscu publicznym osoby nieznajomej, często kojarzy się z czymś mało akceptowalnym społecznie. Z biegiem lat coraz mniej komfortowo czujemy się rozmawiając z obcymi osobami np. w drodze do pracy. Wciąż jednak zdarza się, że w ten właśnie sposób ludzie, szczególnie mężczyźni, szukają okazji do kontaktu seksualnego. Dużo częściej spotykamy się z tym zjawiskiem w filmach i serialach, gdzie albo wszystko idzie zgodnie z planem i zaczepiana kobieta chętnie zapisuje na kartce swój numer telefonu, albo spektakularnie daje kosza mężczyźnie, jak np. w kreskówce ,,Johnny Bravo’’ popularnej w latach 90. Skupię się tutaj jednak na opisywaniu świata realnego, bo w nim brakuje scenariusza i sprawy nie są tak łatwe jak w filmach.

Mroczna strona zagadywania

Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że nachalne zagadywanie, komentarze o charakterze seksualnym oraz te dotyczące płci są molestowaniem werbalnym. Z najnowszych badań wiemy, na jaką skalę mamy do czynienia z molestowaniem seksualnym w miejscach publicznych. Wystarczy zapytać się kobiet ze swojego otoczenia, żeby wiedzieć, że nieprzemyślane słowa na temat ich wyglądu lub płci, które wprawiają je w złe samopoczucie to niestety chleb powszedni. Potwierdzić to mogą również przerażające statystyki - według raportu fundacji ,,Ster’’ 87,6% kobiet doświadczyło molestowania seksualnego w miejscu pracy lub miejscu publicznym, odkąd ukończyły 15 lat. Autorki kampanii ,,To nie komplement” przeprowadziły ankietę na temat samego catcallingu (czyli tzw. ,,molestowania ulicznego’’), z której wynika, że 80% osób minimum raz doświadczyło tego zjawiska.

Urażeni samce alfa

W odpowiedzi na nagłaśnianie problemu catcallingu ze strony bardziej konserwatywnej słyszymy, że “wrażliwe” feministki obrażają się na rzucane w swoją stronę komplementy. Mężczyźni w Internecie żalą się, jak to teraz w tych czasach już nie można pochwalić wyglądu, zagadać do ładnej pani na ulicy, bo zaraz zostaną zaatakowani, że są seksualnymi predatorami. Narracja ta stawia osoby o bardziej tradycyjnym spojrzeniu na relacje romantyczne, które nie chcą szukać partnera na portalach randkowych, w roli ofiary. Próbują wzbudzić współczucie wobec odrzuconych mężczyzn, pokazując ich jako niezrozumianych, chcących dobrze dżentelmenów.

Czy da się w takim razie zrobić to dobrze?

Czy zatem można powiedzieć, że taktowny podryw na ulicy w stronę obcej osoby nie istnieje? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, warto zadać drugie, bardziej szczegółowe - czy da się poderwać kogoś w miejscu publicznym nie naruszając jego granic? To, na co narzekają osoby zaczepiane w ten sposób to najczęściej naruszenie ich przestrzeni osobistej, ich granic oraz dobrego smaku. Żeby nie spotkać się z negatywną odpowiedzią ze strony osoby podrywanej warto byłoby dać jej możliwość postawienia tych granic w sposób bardzo jasny i klarowny. Dobrym pomysłem byłoby zapytanie, czy dana osoba ma ochotę porozmawiać. Jeśli ktoś nie jest chętny na tego typu rozmowy, ma wtedy przestrzeń na powiedzenie ,,nie’’. Zadanie takiego pytania w neutralny, niepociągający za sobą negatywnych uczuć sposób nie powinno szczególnie wpłynąć na jakość życia zagadywanej osoby.

Źródło: Flickr

Nawiązanie znajomości a podryw

Warto również rozróżnić pojęcia “podryw” oraz “nawiązanie znajomości”. Zwykłe zaproszenie na kawę lub spacer na pewno będzie bardziej taktowne, niż skierowanie rozmowy od razu w stronę romantycznej relacji, a jednocześnie na pewno o wiele przyjemniejsze, ponieważ niezobowiązujące. Dodatkowo można w ten sposób zyskać nowego znajomego lub przyjaciela. Również w Internecie popularnym sposobem na szukanie znajomych jest używanie aplikacji randkowych, umożliwiających umówienie się na wspólne spotkanie i zapoznanie się, a może i nawet zaprzyjaźnienie. Czasem zdarza się, że nasi znajomi są zajęci, a my sami mamy ochotę spędzić z kimś czas i takie rozwiązanie jest tutaj naprawdę dobre.

Czy chodzi o dłuższą relację czy tylko o zakłopotanie i przestraszenie drugiej osoby?

Dodatkowo rozpoczęcie od zwykłej znajomości ma dużo więcej sensu. W końcu jeśli liczymy na zdrową relację z drugim człowiekiem, nie możemy opierać się tylko na jego wyglądzie. Możliwe że osoba, która przyciągnęła naszą uwagę ma zupełnie odbiegającą od naszego ideału osobowość. Zanim zaczniemy angażować się romantycznie w relację, dobrym pomysłem jest poznać daną osobę bliżej, sprawdzić jak się dogadujemy i nawiązać relację przyjacielską. Oprócz tego jest to również argumentem za tym, że zazwyczaj klasyczny przypadek rzucania obrzydliwego tekstu w stronę stojącej na przystanku dziewczyny ma na celu nie nawiązanie bliższej znajomości, a jedynie zakłopotanie jej i przestraszenie. Bo przecież nie nawiążemy dobrej znajomości gwiżdżąc na kogoś, lub rzucając w jego stronę nieprzyjemne teksty. Gdyby rzeczywiście owi mężczyźni mieli na celu bliższe poznanie kobiety, byliby raczej zainteresowani jej osobowością, tym jak się czuje w tej chwili.

Uważam, że jeśli chce się nawiązać z drugą osobą relację to można to zrobić w sposób kulturalny oraz nienaruszający zasad społecznych, a narracja, że teraz to strach się odezwać sprawia, że dziękuję w myślach feminizmowi. Może dzięki temu zanim ktoś odezwie się do mnie w obrzydliwy sposób - zastanowi się przynajmniej czy to dobry pomysł.

Źródła: