Jeśli nie słuchasz Young Leosi, to jesteś mizoginem :/


“Prawica nie umie memować”, “lewica nie umie memować”, “dziewczyny nie umieją memować” - brachu, każdy umie memować, o to w tym chodzi. Po prostu dawno nie dotykałeś trawy.

Oh Everybody Was Kung Fu Fighting? - Ben Shapiro Meme - Shut Up And Take My  Money

Ironiczny mem z Benem Shapiro pokazujący przesadnie analityczny ton z którego ten pan korzysta

…Okej, czyli jesteś kobietą i w ciągu ostatnich dwóch lat próbowałaś wyrazić swoją opinię w internecie. Opinię, która – na twoje nieszczęście – różniła się dramatycznie od tej wypowiedzianej przez na oko piętnastosto letniego chłopaka w za dużym garniturze. Tak, tak, wszystkie to znamy, już zostałaś JULKĄ. Jeszcze gorzej dla ciebie, jeśli wyraziłaś frustrację, gdy po raz n-ty musiałaś tłumaczyć, na czym polega twoja autonomia cielesna. Wówczas na pewno trafiłaś już do wykopowej kategorii #Julka, czy “sekcja julek z twittera”. W końcu emocje są kobiece, a toksyczna męskość kobiecością oficjalnie gardzi (a tak naprawdę się jej boi). Nakarmieni filmami prawicowego youtubera Atora absolwenci akademii orania lewaka, nadal dominujący w centroprawicowym internetowym dyskursie politycznym (a więc w większości polskiej debaty) mężczyźni toczą swoje potyczki w szachach 8D wyobrażając sobie, że - niczym Ben Shapiro - totalnie masakrują głupiutką, rozemocjonowaną feministkę. Dla nich każda internetowa wymiana zdań to mała wojna hybrydowa. W związku z tym argumenty emocjonalne nie mają prawa w takiej dyskusji zaistnieć. “Fakty nie dbają o twoje uczucia”. 

Stara śpiewka

“Julka” to wcale nie nowość. To kolejny, powtarzany już do znudzenia mizoginistyczny trop w internetowej kulturze. Zostało to już powiedziane przede mną przez wiele wspaniałych kobiet, ale powtórzę po nich, żeby wybrzmiało i dotarło tam, gdzie powinno dotrzeć: wachlarz dehumanizujących określeń, którymi obrażane są kobiety w sieci, jest naprawdę szeroki. To choćby: zmywara, p0lka, loszka/locha, karyna, madka, alternatywka (choć szybko przejęta przez „memiary”), angielskie thot, e-girl, czy wiele, wiele innych. Każde z tych określeń spełnia troszkę inną funkcję, odnosi się do innych sfer kobiecości - czasem wyśmiewa biedę, czasem seksualność, czasem coś innego. “Julka” służy do temperowania zbyt pyskatych dziewczyn. Jest reakcją na ich aktywność w sferze politycznej. Służy temu, by kobiety od polityki odstraszyć. Oryginalnie Julką z Twittera była młoda dziewczyna, która w powierzchowny sposób wypowiada się na tematy polityczne. Było to podnoszone przez obrońców tego mema jako argument: to nie może być mizoginia, bo chodzi nam tylko o naprostowanie nastolatki, która wypisuje głupoty. W końcu ciśnięcie beki z młodych dziewczyn jest już zupełnie w porządku, mamy równouprawnienie - tym bardziej, jeśli popełniły jakiś błąd, pisząc tweeta do swoich dwustu obserwujących. 

Skąd ta Julka?

Jak do tego doszliśmy? Dlaczego kobiety w memach i kulturze internetowej obecne są od dawna, ale do niedawna tylko w formie biernej, jako obiekt żartów czy element porównania (np. mem “szatnia chłopców kontra szatnia dziewczyn”)?

Przykładowy mem z serii “Szatnia dziewczyn kontra szatnia chłopców”

Przyczyn można doszukiwać się w elitaryzmie, którym kierowali się twórcy większości popularniejszych formatów memów (templates) i strażnicy ich cyrkulacji. Żeby dodać swój obrazek na subreddit “r/dankmemes” (proste forum obrazkowe w serwisie Reddit, skupione na tworzeniu “dank” memów), trzeba było najpierw zebrać poważną ilość karmy (punktów, które na Reddicie dostaje się za aktywność pod postami innych użytkowników). Wymagana więc była aktywna partycypacja w życiu społeczności, poznanie zasad, zwyczajów. Bo poważni Dank Memiarze i Mem Lordzi nie mogą zdzierżyć nieśmiesznego mema czy (o zgrozo!) martwego mema. Oczywiście, miało to swoje plusy - wspomniany subreddit tworzył lub zbierał z różnych zakątków internetu naprawdę zabawne i kreatywne memy. Był też całkiem dobrze moderowany i w miarę nieszkodliwy. Jednak w 2015 roku dla kogoś nieznającego kontekstów popularniejszych gier komputerowych, youtuberów, pornografii - czyli przestrzeni silnie zmaskulinizowanych - powstałe tam treści były zupełnie niezrozumiałe i niedostępne. Stąd kobiety, a razem z nimi ich perspektywa, nie była obecna w generowanym kontencie.

To nie koniec

Jeszcze gorzej dla kobiet i ich podmiotowości w internetowej kulturze było na Imageboardach, lepiej znanych jako Chany. To gwarantujący anonimowość rodzaj forów internetowych, które w przerażającej większości są zdominowane przez mężczyzn, z których wylewa się ogrom mizoginii. Przyznając się, że jesteś kobietą, bardzo szybko przekonasz się, że dla anonów (użytkowników chanów - skrót z angielskiego anonymous, czyli anonimowy) jedyną twoją wartością jest twoja seksualność. Tits or gtfo („wysyłaj cycki albo wypierdalaj”) – niezależnie od tematu czy merytoryki jej wypowiedzi –  usłyszała chyba każda dziewczyna wystarczająco odważna, by na 4chanie przebywać. Jest to oczywiście pewna konwencja, zwyczaj przyjęty przez ogół, tak jak nazywanie w ramach obelgi administratorów r/dankmemes gejami. To sprawia, że kultywujący ten zwyczaj ludzie zapominają o tym, że w istocie jest to zwyczajna mowa nienawiści. Przekłada się to na memy, które tam powstają. Tworząc mem z formatu „szatnia chłopców kontra szatnia dziewczyn” nikt nie zastanawia się nad utrwalaniem seksistowskich stereotypów; nie są one zresztą istotą żartu, więc nie przywiązuje się do nich takiej wagi. Mimo że żart polega na tym, jak dziwaczną rzecz robią chłopcy przed lekcjami wuefu, przekaz, który wszyscy czytamy, jest prosty: dziewczyny są nudne i nieśmieszne.

Zarówno r/dankmemes jak i chany to strony, na których narodził się ogrom memów oraz past (często humorystycznych opowieści pisanych według określonych zasad obfitujących w internetowy slang, emotikony, odwołania do gier, itd.), które kształtowały dyskurs memiczny, czy po prostu to, jak memy wyglądały, o czym były i jak to komunikowały. Co za tym idzie, propagowały - często nie wprost - seksizm. Mimo tego ogromnego przenikania się treści powstałych na chanach z tymi prezentowanymi w mainstreamie, wyróżniającą cechą tych miejsc jest ogromny wysiłek wkładany w to, by były to hermetyczne społeczności. Nie pod względem faktycznego składu aktywnych użytkowników - kontrola tego często jest niemożliwa, a to ze względu na anonimowość, którą gwarantują Imageboardy. Osiągano to za pomocą zwyczajów i ich przestrzegania. Uczestnicząc w życiu danego chana należy przestrzegać reguł, inaczej można ściągnąć na siebie społeczną złość, która w przypadku inceli objawia się często w sposób drastyczny. Na przykład w 2016 roku za wynoszenie kontentu i atencjonowanie się nim (cokolwiek by to znaczyło) na karachanie (nagranie filmu o tym, jak wejść na karachan, który stosował zabezpieczenia przed wchodzącymi na stronę normikami - osobami spoza kultury chanowej) youtuberka Bazyliszek Chan została wystalkowana. Jeden z anonów obrzucił jej dom kamieniami, na których wypisane były groźby, wybijając tym samym jedno z okien. Następnie w jej rodzinnym mieście porozwieszał plakaty sugerujące, że Bazyliszek znęca się nad zwierzętami. Podobnie stało się z Pastolektorem - youtuberem, który, jak sama nazwa mówi, zajmował się czytaniem past. Popularność zdobywał bardzo szybko, ale musiał gwałtownie przerwać karierę. Podobnie jak w przypadku Bazyliszka, Pastolektor oskarżany był o wynoszenie kontentu, więc gdy jego adres stał się publiczny, zdecydował się na zamknięcie kanału.

Wewnątrz chanów wytworzyła się więc specyficzna kultura. Kultura oparta na poczuciu elitarności, nienawiści, skrajności poglądów, bezwzględności żartów, łamaniu norm moralnych i prawnych, przekraczaniu wielu granic, byciu niesamowicie “edgy”. Dzięki anonimowości można było bezkarnie napisać cokolwiek i tak się właśnie działo. Osoba, która zaatakowała wspomnianą powyżej Bazyliszek Chan nagrała, jak rzuca kamieniami, i opublikowała film na karachanie, zbierając pochwały. Zresztą atak poprzedziły wielomiesięczne poszukiwania i próby zdobycia wszystkimi środkami adresu zamieszkania dziewczyny. Przekraczanie wszystkich granic jest dla anonów zabawne i daje poczucie władzy. 

Kultura chanowa zagrzała również miejsce poza swoimi oryginalnymi źródłami, np. w Polsce na serwisie Wykop.pl, funkcjonując tam jednak w ugrzecznionej wersji. Jest to naprawdę spory serwis, więc trudno jednoznacznie określić jego charakter, jednak są na nim takie miejsca, które bardzo mocno przypominają 4chan czy karachan - na przykład wspomniana wcześniej kategoria #Julka czy #Bazyliszek. Użytkowników również cechuje mizoginia, choć nie tak jednolicie intensywna. Występuje ten sam rodzaj ironicznego, post-ironicznego, czarnego i edgy humoru, a kobiety seksualizuje się tam na porządku dziennym. No i oczywiście - jeśli po godzinie lurkowania (przeglądania strony, bez aktywnego udziału w dyskusji) nie wpadłaś na jakiegoś mirka-korwinistę, to prawdopodobnie pomyliłaś strony. 

Takich miejsc powstało wiele, a tak jak już wspomniałam, kultura memów bierze ogrom inspiracji z chanów. Fundamentem większości dank memów jest właśnie ten wyciągnięty z odmętów internetu, przesadnie ironiczny, , elitarny (wykluczający normików), przesadny, czarny (co często oznacza mizoginię) humor operujący absurdem. Warto zdawać sobie z tego sprawę, gdy zarzucony zostanie ci brak dystansu przez kolegę, który nie wie, jak to jest być porównywanym do świni, a tobie nie spodobało się, że nazwał cię “loszką”. To nie ty nie masz dystansu – choć kolega będzie próbował w ten sposób odwrócić „świnię” ogonem. “Broń borze” nie okazuj zdenerwowania, emocje oznaczają histerię, emocje pozbawiają cię merytoryki. A w ogóle to przecież tylko mem, tak się tylko mówi, on wcale nie uważa, że jesteś lochą, ale chyba nie czaisz tego mema, więc jesteś normikiem, Julką. Rozemocjonowaną, szaloną feministką.

Facebookowa ekspansja

Chanowa kultura oczywiście pojawiła się też na Facebooku. W 2016 roku popularna była grupa „Uczuciopedia”, którą jeden z wykopowych mirków (tak nazywają siebie użytkownicy wykopu) opisuje w następujący sposób: 

“Takim główny celem tej grupki było zrzeszenie miłośników past. Było dość sporo oryginalnych historii, ale większość miała morał: „loszki to kurwy”, czyli były głównie o przegrywie. Na tym się jednak nie kończyło .Z takich grubszych akcji, jakie tam się działy, to pamiętam, jak ziomek opublikował pastę i screeny rozmów dziewczyny, która umawiała się z trzema chłopakami na raz. Uczucio chciała jej dopiec i m.in. pozamawiali przesyłki na jej adres (pamiętam o jakichś umywalkach, wibratorach, węglu). Przez długi czas ta dziewczyna pozostawała memem.”

Widzimy jak na dłoni: mizoginia, edgy humor, przekraczanie granic, wszystko dziejące się już na Facebooku, a nie w jakichś dziwacznych odmętach internetu. W podobnym okresie powstała grupa „Jak będzie w akapie?”, również mocno naznaczona chanowym poczuciem humoru, skrajnością poglądów i (czego można doświadczyć ze strony administratorów nawet dziś!) mizoginią. Z czasem z grupy dla osób o poglądach anarcho-liberalnych przekształciła się w zwyczajną polityczną grupę dyskusyjną, nadal z nadreprezentacją mężczyzn i znikomą obecnością myśli feministycznej. Jebawka (od skrótowca JBWA - Jak będzie w akapie) na skutek powstających podsekcji zupełnie zredefiniowała funkcję, nazewnictwo, zwyczaje i wagę facebookowych grup. A wraz z nimi rozprzestrzeniały się wspomniane już problematyczne zwyczaje i postawy, zwłaszcza mizoginia. Wcześniej największymi grupami na FB były te należące do największych youtuberów. Po wybuchu popularności Jebawek to one zaczęły wieść prym w życiu grupkowym. Powstawały osobne grupy dla poszczególnych memów („Szkieletorawka” - post-ironicznie korzystające z formatu “demotywatorów” memy na których jedynym dopuszczalnym obrazkiem, jest obrazek szkieleta), dla osób o różnych poglądach („Leftawka”, „Prawawka”). Obecnie chanowa kultura i zwyczaje spopularyzowały się tam gdzie trafiły na podatny grunt, ale gdzie trafiały na opór, rozmywały się. Wiele zależy od administracji i akceptacji pewnych zachowań. Nie jest to już sytuacja taka, jak na karachanie, gdzie każdy może wszystko, a wykluczenie ze społeczności następowało pod wpływem tłumu. Raczej kiedy większa część grupki nie zgadza się z administratorem, to ta część opuszcza społeczność, a nie admin. Prowadzi to do wielu rozłamów, powstawania kolejnych grupek itd. Utorowało to drogę do tworzenia jakichś zasad i norm postępowania, złagodzenia działań grupkowiczów, których ręce związane były przez administrację, która zaś musiała przestrzegać reguł Facebooka. Mimo wszystko autorytarne sprawowanie władzy na grupkach spotykało się z jawnym sprzeciwem niektórych użytkowników, co doprowadziło do atomizacji - a w efekcie zaniku - przypominających chany grup na FB. Współcześnie bardzo ciężko znaleźć grupę, która jawnie podejmowałyby takie akcje, jakich w powyższym opisie dokonywał mirek. Odegrały one jednak ważną rolę i pozostawiły ślad na internetowej kulturze.

Wróćmy jednak do roku 2016. Na „Uczuciopedii” chłopcy radośnie karzą kobietę za łamanie patriarchalnych zwyczajów, naruszając jej prywatność i wpływając na jej poczucie (nie)bezpieczeństwa. Na Jebawce chłopcy dyskutują o tym, kto komu może wysadzić dom bombą atomową i czy niewolnictwo aby na pewno jest takie złe. A na youtubie pojawia się film od złotego dziecka polskiej tuby, traktowanego przez część internetowej społeczności (całkiem serio) jak istnego mesjasza. Mesjasza, na którego film w 2021 roku czeka każdy, a następnie żywo komentuje. Chodzi oczywiście o Gargamela, a film nazywa się: TUMBLR GIRL MODA.

TUMBLR GIRL MODA

Jeśli w tamtym okresie oglądaliście ten film i pamiętacie, że śmialiście się okrutnie, to proszę, skończcie lekturę tego tekstu na tej linijce, nie chcę psuć waszych wspomnień. W omawianym materiale pojawia się chyba najsłynniejsze dzieło Gargamela, czyli fragment, w którym udaje, że pije rozpuszczalnik. Jest to też film, w którym autor przez 7 minut ciśnie okropną bekę z nastoletniej dziewczyny, która kiepskiej jakości kamerą nagrywa w swoim pokoju vloga. Kim była ta dziewczyna? Czy była to któraś z (bardzo niewielu) popularnych polskich youtuberek? Nie mam bladego pojęcia, bo film i kanał chwilę po publikacji TUMBLR GIRL MODA usunęła. 

https://youtu.be/ol66akF5iR4

Omawiany materiał Gargamela

Nie chcę ostro krytykować Gargamela, bo mimo wszystko miał on ogromny wpływ na zmianę postrzegania kobiet w internecie i jest dokładnie tym, czego teraz wszystkie najmocniej potrzebujemy, czyli facetem, który nie boi się publicznie opierdolić drugiego faceta za seksizm. Chcę zwrócić uwagę na to, że jego sukces akurat w tym okresie nie jest przypadkowy i niejako wprowadził on przefiltrowane przez grupki, reddity, itd. chanowe/dank memy do mainstreamu.

Omawiany materiał to podręcznikowy przykład stanu polskiej kultury memów w roku 2016. Oto ogromny youtuber razem ze swoim kolegą, korzystając z przesadnie dynamicznego, ironicznego montażu oraz dopasowanej do niego narracji, żartuje o tym, że chce się zabić, a następnie ostro ciśnie i wystawia na pośmiewisko “najprzeciętniejszą dziewczynę na świecie, która nie rozumie trendów” czyli – jak by to powiedział podróżnik w czasie - Julkę. Powtórzę to jeszcze raz - nie spotykamy się tu z niczym nowym, nastolatki są w internetowym dyskursie jednym z łatwiejszych celów, a Gargamel wycisnął z tej konkretnej wszystkie wyświetlenia, jakie mógł wycisnąć.

Biedne nastolatki

Mem przedstawiający stereotypową “Julkę z Twittera”

Ten film to zarówno syndrom, jak i przyczyna. Jest on syndromem znanego procesu, o którym pisałam we wstępie, czyli niesamowitej krytyki, z którą spotykają się nastoletnie dziewczyny w internecie. Ich ciała są seksualizowane, a także krytykowane za przejęcie nad nią kontroli (Viki Gabor i komentujące jej ubiór portale plotkarskie). Pornografia wkłada ogromny wysiłek w to, by ledwo pełnoletnie dziewczyny postrzegać jako towar luksusowy, memy traktują je jak obiekt seksualny („alternatywko, usiądź mi na mordzie”). Ich zainteresowania ZAWSZE są cringowe - jesieniary, koniary, wiedźmy, alternatywki, zodiakary… Jakakolwiek forma samoorganizacji wokół wspólnych zainteresowań przez młode dziewczyny zawsze kończy się nałożeniem na nie konkretnej łatki, zmieszaniem z mizoginistycznym przekazem i trafieniem na najgorętsze memy. I właśnie tego przyczyną jest ten film - daje przyzwolenie na okrutne wyśmianie kogoś, kto próbuje postawić pierwsze kroki w danej dziedzinie, co jest analogiczne do współczesnej Julki. Julka to dziewczyna, która zaczyna interesować się polityką. Julka to dziewczyna, która jest zainteresowana rzeczywistością, która ją otacza, która ma potrzebę wpływania na nią, która chce mówić i dzielić się swoimi spostrzeżeniami. Owszem, mało przenikliwymi, tylko jakie przemyślenia ma mieć czternastoletnia dziewczynka? Julka to potencjalna polityczka, działaczka, aktywistka, która za próbę określenia się w skomplikowanym, politycznym świecie zostaje zgnojona przez 5-10 lat starszych chłopaczków na grupach na Facebooku. Tych samych, którzy parytety w państwie nazywają dyskryminacją mężczyzn, tłumacząc, że kobiety po prostu nie chcą iść do polityki. Tak, panowie, macie rację, kobiety nie chcą iść do polityki, bo w nich tę chęć zabijacie i do tego właśnie służy wam JULKA.

Każdy, kto rolę tego mema postrzega inaczej, jest albo wysoce uprzywilejowany, albo zbyt mocno zaangażowany w patriarchalną kulturę. Gargamel skierował tę patriarchalną broń przeciwko autorce wyśmiewanego filmiku, a popularność TUMBLR GIRL MODA nie jest niczym dziwnym. W gęstej od seksizmu przestrzeni, jaką był memowy półświatek, tak się po prostu robiło popularne memy w 2016 roku.

Dzięki bogu za TikToka

Rzeczywistość internetowa dzisiaj wygląda jednak zupełnie inaczej. Widzimy kobiety tworzące kontent, zdobywające popularność i  szerokie uznanie pośród tej niegdyś hermetycznej subkultury memowej. Doprowadził do tego gwałtowny wzrost TikToka na rynku mediów społecznościowych. Nawet zajadli przeciwnicy tej platformy muszą pochylić głowy i uznać jego niesamowity sukces, który niejako łączy się ze zwiększeniem roli kobiet w tworzeniu memów. Jest to platforma niesamowicie przystępna. Gdy dopiero zdobywała popularność, wręcz irytowało mnie to, jak bardzo łatwo, korzystając tylko z dostępnych w aplikacji narzędzi, stworzyć efekty, które mi w Adobe After Effects zajęłyby godzinę. Sama byłam zła - na to, jak cały proces nauki montażu, który przeszłam, można było obejść poprzez dwa kliknięcia i trochę wyobraźni. Mimo wszystko na przestrzeni kilku ostatnich lat zdominowanych przez krótkie filmiki, youtubowe shorty czy innego rodzaju próby skopiowania sukcesu chińskiej aplikacji, moja perspektywa drastycznie się zmieniła. Bowiem zmieniła się również dynamika i sposób tworzenia. Jeśli każdy może stworzyć coś śmiesznego, każdy ma dostęp do umiejętności, których nauka, co by nie mówić, wymagała trochę wysiłku, to otworzyły się przed nami – memiarzami i memiarami – niczym nieograniczone miliony możliwości realizacji milionów pomysłów, które wykiełkowały w głowach normików. Tak, dokładnie tych normików, przed którymi tak mocno i zaciekle bronił się internetowy legion mirków, anonów, redditorów_._ Często normikami był nie kto inny jak właśnie kobiety - głupie baby oglądają poradniki mejkapowe, a my tu przeżywamy żałobę nad Harambe. Przyczyn połączenia normictwa z kobietami można upatrywać w dokładnie tym, o czym pisałam powyżej - hermetycznej naturze przestrzeni, w której memy powstawały, oraz ich mizoginii, czy seksizmu. Nie trzeba dużo, żeby tę tezę udowodnić – sam mem o szatniach wuefowych, wspomniany w tym tekście już dwa razy, ukazuje dziewczyny jako nudne, nieśmieszne. Są one skontrastowane z chłopcami (z którymi autor i odbiorcy się utożsamiają) którzy robią śmieszne, insideowe dla tej internetowej kultury żarty. Dzięki TikTokowi upadł mit o tym, że normiki śmieją się z cringowych rzeczy, a czasy się zmieniły i normą stał się wypompowany za sprawą Gargamela, Bazyliszek Chan, Ahusa, Bartka Sitka (dwóch kolegów Gargamela, z którymi często tworzył wspólny kontent - nazywani wręcz byli MEME FAMILIĄ_)_ czy milionów anonimowych adminów mem pejów post-ironiczny humor. Jeśli ktoś nie siedzi głęboko we wszystkich memach, to wcale nie znaczy, że nie jest śmieszny, jeśli nie łapie każdego nawiązania do różnych wydarzeń w internecie, również. Ale nie jest prawdą, że te osoby nie obserwowały i nie spotkały się z najpopularniejszymi formatami, ponieważ te odgrywają coraz większą rolę, zarówno w życiu społecznym, jak i politycznym. 

Wojak - Wikipedia

Wojak

TikTok poprzez swój unikalny algorytm i krótką formę paradoksalnie przypomina pierwotne dla memów Imageboardy pod jednym kluczowym względem. Jest przyczyna, dla której wszystkie wojaki, czy rage comics wyglądają jak zrobione przez dziesięciolatka w Paincie - na chanach nie opłaca się tworzyć treści „high effort”, ponieważ imageboardy mają ograniczoną ilość postów na danym boardzie. Jeśli twój post nie jest podbijany przez innych, nie jest popularny, najzwyczajniej w świecie zaraz wypadnie z tej ograniczonej puli. Nawet popularne thready (wątki) nie przeżywają dłużej niż kilka dni. TikTok perfekcyjnie zaadaptował tą sprzyjającą rozwojowi trendów zasadę. Filmy są krótkie, proste do zrobienia, można by je wręcz nazwać „low effort”, zwłaszcza w porównaniu do wymagających sześciogodzinnego nakładu pracy dzieł, które kiedyś ukazywały się na youtubie. Sprawia to, że trend, który ci się spodoba, możesz w ciągu kilku minut odtworzyć we własnej wersji - może coś zmienić, dodać jakiś śmieszny element, którego twoim zdaniem brakowało, „dośmiesznić go”, co jest odwzorowaniem procesu kreacji najpopularniejszych memów. Żeby tworzyć i dzielić się twórczością, nie musisz przechodzić kilkuetapowego procesu dostania się na karachan, nie musisz zebrać #300w30, właściwie możesz wrócić z pracy odpalić apkę i już. To jest ta zmiana dynamiki, o której mówię, ta która otworzyła przed normikami i kobietami memową rzeczywistość. Wszyscy oglądamy i udostępniamy sobie prześmieszne filmy, nie wiedząc nawet, że ich źródłem jest TikTok. I fakt, że negatywne aspekty chanowej kultury zostały przesiane przez filtr youtubowych i facebookowych standardów sprawia, że mająca w swoich korzeniach okropną mizoginię kultura memów jest przystępna dla wszystkich i nie służy już wyrażeniu dogmatu że „loszki to kurwy”.

Ona skacze po drzewach jak małpka

Przykładem tej zmiany jest pojawienie się w memach Young Leosi. Pokochali ją admini pejów, pokochały ją nastoletnie dziewczyny, pokochali ją właściwie wszyscy. Jest ona gwiazdą i świeci bardzo mocno. Może jest to pewna zmiana pokoleniowa, może memy to znany, bezpieczny środek przekazu dla Gen Z, o tyle bezpieczny, że zawsze można wycofać się z tych memów mówiąc, że to tylko tak ironicznie i dla memu (co akurat w przypadku Young Leosi zdarza się nagminnie), w końcu tylko  odważniejsi chłopcy i nonkonformiści zdobywają się na to żeby jarać się DZIEWCZYNĄ **✨**nieirocznie✨. Ci, którzy tej odwagi nie mają mogą uciec się do ironii. Widzę w tym jednak pewien ogromny przełom w podmiotowości kobiet w internecie. Nie da się zaprzeczyć, że ich rola zwiększa się coraz bardziej ze względu na wzrost partycypacji społecznej w życiu politycznym, które raz za razem dotyka kobiet i ich praw. Memy, tak jak i kobiety, coraz częściej poruszają tematy społeczne, coraz częściej są wręcz częścią życia politycznego, naturalnie więc zbliżają się do siebie. Sam strajk kobiet wywołał ogromne emocje nie tylko wśród kobiet, ale, co ważne dla tematyki tego tekstu - również wśród młodych chłopców. To często oni kreują kontent, z którego tak mocno się śmiejemy. Autor “polskiego internetu w 2 minuty”, tworząc go, miał zaledwie 15 lat. Sama mając 18 lat prowadziłam kanał z memami, którego jeden z filmów dotarł aż do 200 tys. odbiorców. Są wyjątki - oczywiście te potwierdzające regułę, takie jak chociażby prowadzący fanpejdż “Stronnictwo Popularów”, którego do młodzieży zaliczyć nie możemy (z grzeczności, ale również szacunku dla faktów). Nie ulega jednak wątpliwości, że dużą część kanałów, którymi docierają do nas memy, kontrolują często młodzi chłopcy - ale dziś również młode dziewczyny. Wychowani inaczej niż nasi ojcowie, inaczej nawet niż starsi millenialsi, mają troszkę inne podejście do kobiet - choć nie brakuje wśród nich nienawiści. Jest jednak coś niesamowitego w tym, że na grupie LEOSIANATORS spotkać można zarówno dziewczyny jarające się Leosią, jak i chłopców.

Alternatywka z Top Model

W ciągu ostatnich kilku lat mieliśmy podobną sytuację. W ósmej edycji programu „Top Model” udział brała Olga Kleczkowska, która podobnie jak Leosia została ukochana przez adminów mem pejów. To co jednak rzuca się w tym porównaniu w oczy, to sposób, w jaki dziewczyny były ukazywane. Memy z „Alternatywką z Top Model” zorientowane były wokół tego, jak wygląda, wokół jej seksualności. Popularne było wówczas mówienie „Alternatywko z Top Model, usiądź mi na mordzie”, co znów łączy się z omawianym przeze mnie wcześniej stygmatyzowaniem zainteresowań młodych dziewczyn. Olga nie była dziewczyną, nie była postacią, była obiektem seksualnym, alternatywką, o seksie z którą półżartem opowiadali memiarze. 

Nie widać tego w przypadku powstałych treści o Leosi. Memy z nią nie mówią „chciałbym uprawiać z nią seks oralny”, tylko są wyrazem szczerej, ogromnej podjarki tym, kim Leosia jest (albo kim może się okazać lub mogłaby być), jaka jest i jaką robi muzykę. 

Przykładowy mem o Young Leosi

Napawa mnie to ogromnym entuzjazmem, bo może być zwiastunem internetu, w którym młode dziewczyny nie są gnojone za to, że się kimś lub czymś jarają, nie są stygmatyzowane, wydzielane ze społeczeństwa na podstawie swoich zainteresowań czy normictwa. Rzeczywistości, w której przekraczanie czyichś granic lub naruszenie jego prywatności jest potępiane, a nie pochwalane jako coś zabawnego. Gdzie dziewczyny i to, co robią, przestaną być dla was, chłopcy_,_ cringem_._

Patrycja TARKIEWICZ

To wy jesieniary, alternatywki, zodiakary i wszystkie inne Julki z Twittera :))