Nowy Ład w polskiej szkole


Polska szkoła nie jest idealna i przyzna to każdy, kto miał z nią styczność. Jak zapowiedziało na ostatnich konferencjach Ministerstwo Edukacji Narodowej, z Przemysławem Czarnkiem na czele, polską oświatę i naukę czekają kolejne reformy, które mają je ulepszyć i poprawić jakość kształcenia. Jednak czy na pewno do tej poprawy dojdzie?

Pandemia dała się wszystkim mocno we znaki. Mówi się o dziesiątkach (jak nie tysiącach) uczniów, którzy wypadli z systemu, bo nie logowali się na zdalne lekcje, nie odpisywali na maile. Po prostu zniknęli i częściowo odnaleźli się po przywróceniu nauki stacjonarnej. Sytuacja uczniów nie jest najlepsza - zdalne lekcje miały bardzo zróżnicowany poziom, a sami uczniowie na niemalże rok zostali pozbawieni możliwości przebywania ze swoimi rówieśnikami i nauczycielami, co wpłynęło zarówno na ich stan psychiczny, jak i kondycję fizyczną. Z czym jednak wiązał się powrót na ostatnie niecałe dwa miesiące do szkół? Dla większości był i jest to ogromny stres spowodowany widmem nawarstwiających się klasówek, kartkówek, po prostu nową sytuacją. Na pochwałę zasługuje jednak tutaj fakt, że w pierwszym tygodniu powrotu do szkół Ministerstwo Edukacji Narodowej zaleciło, by nie oceniać uczniów, nie organizować codziennie sprawdzianów i kartkówek, nie sprawdzać ich wiedzy, bo sam powrót do szkoły jest dla nich wystarczająco stresujący. Niestety, tydzień temu owe zalecenie zniknęło, co na dwa tygodnie przed wystawieniem ocen otworzyło możliwość sprawdzania wiedzy uczniów. Pocieszeniem jest fakt, że większość szkół postanowiła tego nie robić i ostatnie tygodnie roku szkolnego pozostaną dla uczniów czasem integracji i ponownego przyzwyczajania się do dawnej rzeczywistości.

Jednak problemy nie znikną same. Uczniowie mają bardzo zróżnicowany poziom wiedzy, potrzebują możliwości skorzystania z opieki psychologa, potrzebują też dużego wsparcia ze strony nauczycieli, rodziców, pedagogów. Co w tej sytuacji proponują rząd i MEN? Otóż pojawiła się propozycja narodowego programu wyrównywania szans edukacyjnych. Ale co w tym programie możemy znaleźć?

Na wstępie MEN i rząd proponują uczniom wielkie nadrabianie zaległości. Jak możemy przeczytać na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej, szkoły będą miały możliwość prowadzenia zajęć wspomagających z przedmiotów obowiązkowych z zakresu kształcenia ogólnego dla grup minimum dziesięcioosobowych (w przypadku małych szkół min. pięć osób). Każdej klasie ma przysługiwać maksymalnie 10 godzin tygodniowo takich zajęć. Całość ma być sfinansowana z rezerwy części oświatowej subwencji ogólnej na rok 2021 i jak szacuje MEN ma kosztować 187 mln zł. Czy to dobry pomysł? I tak i nie. Jest to jakieś wyjście w tej sytuacji, bo uczniowie będą mieli zapewnione zajęcia, które pomogą im uporać się z materiałem. Jednocześnie są to kolejne godziny, które dochodzą do i tak przeładowanego już planu uczniów. Trzeba także zaznaczyć, że choć „nadrabianie zaległości” pojawia się w tej retoryce nagminnie, to jednak warto unikać tego sformułowania, bo sugeruje ono, że uczniowie w czasie edukacji zdalnej niewystarczająco się starali, mają braki ze swojej winy i teraz muszą to nadrabiać. Przerzucamy zatem winę za wszystko, co się działo w edukacji w ostatnim roku, na Bogu ducha winnych uczniów, którzy przecież nie mieli wpływu na formę prowadzenia zajęć, na warunki czy sprzęt, do którego mieli dostęp.

Kolejną propozycją jest program „WF z AWF - Aktywny powrót do szkoły” będący owocem współpracy MEN i AWF. Jak możemy przeczytać na stronie, program zakłada szkolenia dla nauczycieli wychowania fizycznego, które mają pomóc im zaplanować bezpieczny i aktywny powrót uczniów do szkół i do aktywności fizycznej. Samo szkolenie ma trwać jeden dzień i choć to dość mało, to jednak lepsze to niż nic. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że jakość tych szkoleń będzie dobra i przełożą się one na jakość zajęć wychowania fizycznego w szkole.

Dostrzeżono także problem związany ze zdrowiem psychicznym uczniów i nauczycieli, oraz brakiem dostępu do psychologa w każdej szkole. Dlatego w marcu 2021 r. MEN zaproponował przygotowanie materiałów dla nauczycieli dotyczących wspierania uczniów, zapewnienia ponad 100 tys. godzin na pomoc uczniom i 10 tys. godzin dodatkowych szkoleń dla nauczycieli. Trzeba tutaj podkreślić, że MEN wytypuje do udziału w tym projekcie tylko 1200 placówek edukacyjnych. Jest to kropla w morzu potrzeb. O całej sprawie związanej z trudnością z dostępem do psychologa alarmowała już we wrześniu 2020 r. Fundacja na rzecz Praw Ucznia, która złożyła w sejmie projekt zakładający dostęp do psychologa w każdej szkole. Jak zauważyli, obecnie ponad połowa uczniów nie może liczyć na uzyskanie takiej pomocy. W kwietniu wysłali także list do Ministra Edukacji, jednak na działania ze strony ministerstwa przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Jedyne, co na tę chwilę mamy, to zapowiedź z konferencji, że w każdej szkole będzie zapewniona pomoc psychologiczna. Jednak ile to będzie godzin? Czy każdy uczeń będzie mógł z niej skorzystać? Na jakich warunkach? Kto sfinansuje pracę psychologa? Kiedy do tego dojdzie? Tego niestety nie wiemy i zakładam, że niestety prędko się nie dowiemy.

Na konferencji zapowiadającej Nowy Ład zapowiedziano także działania, dzięki którym uczniowie mają poczuć silniejszą więź z Polską. Rozwiązaniem w tym przypadku mają być projekty ułatwiające poznanie Polski legalnie i w skali ogólnopolskiej, a także rozbicie historii na dwa przedmioty – historię Polski i historię powszechną. Każdy przedmiot zgodnie z zapowiedziami ma być realizowany w skali 2-3 godzin tygodniowo lub więcej. Tutaj znowu, niestety, nie znamy absolutnie żadnych szczegółów, ale sam pomysł rodzi poważne obawy ze strony nauczycieli, uczniów. Zdaniem wielu poprzez wprowadzenie tych przedmiotów rodzi się poważne zagrożenie upolitycznienia szkoły, przedmiotu i próba ingerowania w historię i kształtowania jej na nowo, by była zgodna z obecną narracją polityczną.

Na uwagę zasługują też ostatnie działania Ministra Edukacji mające na celu włączanie kolejnych tekstów Jana Pawła II do podstawy programowej języka polskiego, czy też podstaw przedsiębiorczości. Warto też pochylić się nad pomysłem zmiany alternatywy uczęszczania na religię/etykę. Obecnie uczeń może wybrać, czy chce uczęszczać na któryś z tych przedmiotów, czy też nie. Zgodnie z tym, o czym w jednym z wywiadów mówił Przemysław Czarnek, nie będzie już możliwości całkowitego zrezygnowania z powyższych zajęć. Wątpliwości budzi fakt, że w niektórych szkołach lekcje etyki prowadzone są przez katechetów uczących jednocześnie religii, więc obawiać się można próby ustandaryzowania programu zajęć wychowania do życia w rodzinie. Choć trzeba tutaj zaznaczyć, że nawet obecnie uczniowie nie mają dostępu do rzetelnej edukacji seksualnej.

Czy to wszystko jest uczniom potrzebne? Nie. Na pewno potrzebna jest zmiana w polskiej szkole. Reforma, jednak nie powinna ona polegać na dodawaniu kolejnych godzin do planu zajęć, na narzucaniu tekstów katolickich w ramach przedmiotów innych niż religia, czy uniemożliwianiu dostępu do rzetelnej edukacji seksualnej. Czy kiedyś w polskiej szkole nastąpią zmiany z korzyścią dla uczniów? Bardzo bym chciała, by tak było, ale jestem pełna obaw, że przyjdzie nam na to jeszcze długo czekać.

Monika Żarczyńska

Źródła:

[1] https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/zajecia-wspomagajace-dla-uczniow—mamy-gotowe-przepisy?fbclid=IwAR3shMqmJea-3P79aJEN00Kxav68rqh2F-fcyw35EX33OnCFyahx85bbnXA

[2] https://www.wfzawf.pl

[3] http://ustawa.prawaucznia.pl