Szary kraj na szarym końcu tęczowego rankingu
- Jeśli w Łodzi chłopak z szalikiem Widzewa pojedzie na Polesie, które jest bastionem zwolenników ŁKS-u, to też może mu się stać krzywda – takimi słowami, dwa miesiące przed 30 rocznicą wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób i zaburzeń, europoseł Witold Waszczykowski skomentował atak nożownika na parę mężczyzn trzymających się za ręce na ulicach Warszawy.
Czy właśnie tak powinniśmy czuć się w Polsce? Dlaczego czyjąś niechęć do innego człowieka budowaną na fundamentach homofobii, czy jak w przypadku, preferencji dotyczących zespołów piłkarskich, możemy uznać za usprawiedliwianie wbicia drugiemu człowiekowi noża w plecy na środku niemal dwumilionowego miasta?
Na stronie www.rainbow-europe.org znajdziemy mapę Europy, gdzie na podstawie dziesiątek kryteriów nakreślono ranking przyjazności państw wobec osób LGBT+. Nasz kraj jest na niej niestety wyjątkowo dobrze widoczny, stanowiąc pierwszą kontrastująca na tle Europy Zachodniej czerwoną wyspę nienawiści. Skalę tolerancji rozciągnięto na 100% możliwych do zdobycia procent. Przodownikiem w rankingu jest Malta, z godnym podziwu wynikiem 89%. Następnie przenosimy się w rejony Skandynawii (60-70%), Europy Zachodniej (50-60%), a nawet Bałkanów, gdzie znaczna większość państw utrzymuje się ponad barierą 30%. Gdzie w takim razie znajduje się Polska? Kraj świecki Europy, określany jako intensywnie rozwijający się, nowoczesny i wpasowujący się w standardy zachodu. Niemałym zaskoczeniem może być fakt, że zajmujemy jedno z pierwszych miejsc. Niestety od końca listy. Z wynikiem 13% stoimy w rankingu niemal na równi z Rosją, Białorusią czy Turcją, które wydawałyby się znacznie bardziej odlegle w kwestiach wolnościowych od Polski. Co w takim razie stanowi największe ogniska zapalne w Polsce, które nieustannie podżegają konflikty i opóźniają dołączenie do idącej z duchem czasu części świata?
Co ciekawe według władz problem prześladowania ludzi ze względu na orientację seksualną w Polsce niemal nie istnieje. W wypowiedziach m.in. europosła PiS Ryszarda Legutko wybrzmiewa, że w krajach takich jak Holandia czy Niemcy w 2019 roku dochodziło do setek przypadków tzw. hate crimes, w tym przestępstw przeciwko osobom homoseksualnym, podczas gdy w Polsce liczba ta wyniosła „zaszczytne” 16. Jednakże jak czytamy w raportach Agencji Praw Podstawowych UE, aż 15% osób nieheteronormatywnych twierdzi, że dokonano wobec nich aktów przemocy czy napaści seksualnej. To najwyższy odsetek w Europie. Podobnie jest w przypadku badania dotyczącego zaangażowania rządu w przeciwdziałanie uprzedzeniom i nietolerancji. Tutaj Polska kolejny raz znalazła się na szczycie listy, gdy aż 96% (!) respondentów ze środowiska queerowego stwierdziło, że rząd nie spełnia swojej funkcji i nie zapewnia wystarczającej ochrony.
Skąd zatem biorą się negatywne opinie, dalece odbiegające od zapewnień władz dotyczących dbałości o bezpieczeństwo społeczności LGBT+? Niemal 40% ofiar poszkodowanych na tle homofobii i uprzedzeń nie zgłasza przestępstw policji, ponieważ nie mają do niej zaufania. Uważa, że policja i tak nic z nimi nie zrobi, bądź obawiają się homofobicznych zachowań ze strony funkcjonariuszy, czyli osób, od których powinny spodziewać się wsparcia oraz poczucia bezpieczeństwa w każdej sytuacji zagrożenia. Należy dodatkowo podkreślić jak bardzo bagatelizowane są w naszym kraju wszelkie hate crimes na tle homofobii. Mowa nienawiści, pobicia czy wszelkie formy dyskryminacji nie są zawarte w żadnym dokumencie podchodzącym bezpośrednio pod ochronę praw osób LGBT+, co argumentowane jest tym, że podobne aspekty prawne zawarto w innych artykułach kodeksu. Prowadzi to do umniejszania wagi wielu przypadków, tworzenia nieprawdziwych statystyk i awersji do zgłaszania przestępstw przez osoby pokrzywdzone.
Wpływu na takowy stan rzeczy możemy doszukiwać się w bardzo wielu źródłach. Składowymi mogą być zamożność kraju, jego powiązania z kościołem i dominująca w nim religia, uwarunkowania historyczne, czy w końcu zaangażowanie w zgodne dążenie do normalizacji pewnych postaw oraz standardów w środowisku europejskim. Pojawiają się oczywiście wyjątki i pewne anomalie, takie jak Monako, określane jako „kraj dla bogatych ludzi”, który kojarzyłby nam się z postępowością, w rzeczywistości zdecydowanie nie jest krajem dla ludzi ze środowiska LGBT+, uzyskując wynik 11% w klasyfikacji Rainbow Europe. Malta, znajdująca się na czele listy państw z największym odsetkiem mieszkańców deklarujących się jako katolicy, z równocześnie najwyższym wynikiem tolerancji na poziomie 94%. Z kolei Czarnogóra, będąca jedynym państwem w promieniu 1200 km, z wynikiem przekraczającym 50%, stała się jednocześnie rok temu 32 krajem ONZ, a trzecim na Bałkanach, legalizującym związki tej samej płci.
Do najważniejszych czynników prowadzących do konfliktów możemy zaliczyć z pewnością politykę, opierającą się obecnie w dużym stopniu na niekończących się konfliktach między partiami, w których fundamentach leży ideologia chrześcijańska, konserwatyzm czy eurosceptycyzm, a także, jeśli już o ideologiach mowa, zwalczanie „ideologii LGBT”. W przyziemnych walkach o władzę, kwestiach gospodarczych, finansowych i światopoglądowych zanikają problemy mniejszości – nie są wprowadzane na pierwszy plan dyskusji, o ile nie wywołują kontrowersji, które można przerodzić w kolejną medialną wojnę między dominującymi ugrupowaniami. Jednocześnie akceptowalne wydaje się prowadzenie polityki na poziomie prezydenta Dudy, który w ramach kampanii wyborczej posługuje się stwierdzeniami takimi jak „LGBT to nie ludzie”, dając tym samym przykład Polakom, którzy radykalizują swoje poglądy i uznają w ten sposób społeczność LGBT+ za zagrożenie dla społeczeństwa. Ponadto po homofobicznych wypowiedziach obecnego prezydenta naszego kraju zauważono realny wzrost agresywnych zachowań oraz wypowiedzi, których źródła możemy doszukiwać się właśnie w przyzwoleniu na takie akty nienawiści, propagowane przez polskie „elity”. Należy także zwrócić uwagę na inicjatywy jak Samorządowa Karta Praw Rodzin, czy powstawanie „stref wolnych od ideologii LGBT”, funkcjonujących w świetle prawa, będących jednocześnie uważane za nadzwyczaj dyskryminujące.
Kolejnym aspektem może być nierozerwalna więź „świeckiej” Polski z kościołem katolickim, który jest obecnie bardziej zaangażowany w politykę niż lwia część społeczeństwa, pozostawiająca przyszłość w rękach uśmiechniętych polityków z plakatów wyborczych, nieświadoma w pełni otaczającej ich rzeczywistości. Kościół nie pozostaje już biernym pasterzem, dbającym o dobro swoich wiernych w zgodzie z przykazaniami miłości do bliźniego, a bardziej organizacją narzucającą poglądy o wybiórczym miłosierdziu dla wybranych grup społecznych, odcinając się nawet od wypowiedzi papieża Franciszka, nawołującego do wzajemnego miłowania i pomocy uciemiężonym mniejszościom. Ogromne wpływy zapewnia w tym przypadku partia rządząca, wspierająca działanie kościoła oraz dająca mu jednocześnie ogromne pole do popisu, a także statystyki z badań CBOS mówiące, że 95% mieszkańców Polski stanowią katolicy, którymi kościół motywuje swoje działania w celu urzeczywistnienia ich oczekiwań dotyczących życia w zgodzie z kościelnymi naukami bez stygmatyzowanej prosto z ambony „ideologii LGBT”.
Ostatnim kluczowym według mnie aspektem są ogromne luki w edukacji seksualnej, obejmującej w sobie kwestie takie jak właśnie tolerancja, istnienie różnorodności w sferach seksualności, identyfikacji czy samej płci. Od najmłodszych lat prowadzą one do niewiedzy, kierowania się stereotypami i wiedzą przekazywaną przez rodziców, którzy takowe tematy traktowali, często lata wstecz, jako tabu, przez co nie są merytorycznie przygotowani na tłumaczenie tak skomplikowanych kwestii, lub internetem, pełnym przekoloryzowanych czy błędnych informacji. Brak rzetelnej wiedzy oraz możliwości jej zdobycia prowadzi do dezinformacji, idącej w stronę dystansowania się od tematu, strachu, a w ekstremalnych przypadkach, agresji wobec tego, co nieznane.
Sytuacja wydaje się dość krytyczna – z kraju wyjeżdżają rzesze zastraszonych osób, szukających lepszego domu, w którym poczują się bezpiecznie. Na miejscu natomiast na każdym kroku spotyka się uprzedzenie, niechęć lub złość. Na szczęście pozostaje wiele inicjatyw, które intensywnie pracują nad poprawieniem stanu rzeczy. Kwestię edukacyjnych luk podjęło SEXEDpl, prowadząc działalność dydaktyczną w zakresie wiedzy o różnych aspektach seksualności, w tym także tolerancji i poszerzaniu świadomości.
Wobec obszarów, które wprowadziły w życie uchwały dyskryminujące społeczność LGBT+, podjęto liczne działania zarówno w internecie, jak i w terenie. Aktywista Bart Staszewski przeprowadził projekt fotograficzny, na którego potrzeby stworzył specjalne tabliczki „strefa wolna od LGBT” przypominające znaki drogowe. Następnie umieszczał je i uwieczniał pod nazwami miejscowości, w których funkcjonują takowe rezolucje. Akcja odbiła się szerokim echem nie tylko w całej Polsce, ale także na świecie, co skutkowało lawiną artykułów ganiących polską politykę za dopuszczenie do powstania tak krzywdzących inicjatyw. Stworzono także liczne mapy, które można znaleźć m.in. na stronie atlasnienawisci.pl. Aktualizują one na bieżąco dane dotyczące uchwalania lub odrzucania homofobicznych ustaw, stwarzając tym samym swoisty przewodnik po kraju, sugerujący, jakie obszary możemy zaliczyć do tolerancyjnych i bezpiecznych wobec osób nieheteronormatywnych. Idea ta spotkała się jednak z dużym niezadowoleniem niektórych powiatów, które poczuły się dyskryminowane za to, że dyskryminują innych ludzi. Powiat tatrzański na przykład wytoczył postępowanie sądowe przeciw autorom strony o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie.
Nie da się ukryć, że jesteśmy obecnie w bardzo złym położeniu. Zdecydowana większość inicjatyw wychodzi oddolnie ze strony prywatnych osób lub fundacji, podczas gdy rząd nie działa w tym kierunku. Można nawet pokusić się o tezę, że wręcz przeszkadzają w promowaniu równości. Pomimo tego, że jako młode społeczeństwo idziemy w dobrym kierunku, to przed nami bardzo długa i niełatwa droga. Współpraca oraz zaangażowanie są kluczowe w budowaniu lepszej przyszłości. Edukujmy znajomych, rodzinę czy nawet losowe osoby, które spotkamy na swojej drodze, aby rozszerzyć ich światopogląd. Promujmy akcje i inicjatywy, które przekazują rzetelną wiedzę, walczą z niesprawiedliwością oraz dyskryminacją. Aktywnie uczestniczmy w wydarzeniach czy protestach dotyczących ważnych dla nas kwestii. Wspierajmy organizacje, aktywistów i polityków, których celem jest bycie przodownikami w prowadzeniu wszystkich wyżej wspomnianych inicjatyw. Pamiętajcie, że liczy się każda, nawet niewielka, cegiełka dołożona do sprawy. Działajmy w miarę naszych możliwości, nie pozostawajmy bierni wobec nienawiści oraz ignorancji.
Hubert Kaczmarek