Nowy Stary Ład. Młodzi politycy komentują.
Wczoraj, 15 maja odbyła się konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego, dotycząca Nowego Ładu, którego nazwę przekształcono na „Polski Ład”. Dokument zapowiadany od miesięcy w końcu ujrzał światło dzienne. Obóz władzy zaprezentował plan, którego głównym celem jest przede wszystkim przezwyciężenie skutków pandemii. Sam Jarosław Kaczyński powiedział o Polskim Ładzie „program to obszerny, można powiedzieć: wielki.”
Pięć głównych filarów Morawieckiego
Premier jest jednym z dwóch „architektów” Nowego Ładu. Poruszał on m.in. kwestię służby zdrowia, dla której przewidziano nowe formy finansowania, czyli składki liniowe, bez możliwości odpisania ich od podatku. „Rozwiązaniem jest wprowadzenie jednolitej dla wszystkich – bez względu na rodzaj i formę wykonywanej pracy – składki zdrowotnej, liczonej proporcjonalnie względem dochodu (9%) bez możliwości odliczania, podobnie jak przy umowie o pracę.” – zaznaczył szef rządu.
System podatkowy (drugi filar), również ulegnie zmianie. Kwota wolna od podatku zostanie podniesiona do 30 tys. zł, natomiast próg skali podatkowej do 120 tys. zł. Premier wspomniał także o działaniach prodemograficznych, które miałyby polegać na wsparciu finansowym dla rodziców podczas pierwszych trzech latach po narodzinach dziecka w ramach działalnia Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego, co będzie wiązało się z przekazaniem 12 tys. złotych dla każdej rodziny po narodzinach drugiego lub kolejnych dzieci. Pieniądze te będzie można wykorzystać miedzy 12. a 36. miesiącem życia dziecka.
Trzeci filar dotyczy zmian w systemie emerytalnym. Emeryci, którzy chcą pracować i nie będą pobierać świadczenia, będą mogli otrzymywać wynagrodzenie bez opodatkowania, budując sobie tym samym większą emeryturę. Emerytura bez podatku ma sięgać do 2,5 tyś. zł.
Kolejny, czwarty filar, dotyczy mieszkań. Młodzi ludzie będą mogli otrzymać gwarancję bankową na kredyt hipoteczny. Państwo zagwarantuje 40% wkładu własnego do kredytu, o maksymalnej wysokości 100 tys. zł. Szef rządu zaznacza, że „ten wkład własny pozwoli na szybkie podjęcie decyzji o zakupie mieszkania, praktycznie od ręki.” Rodziny, w których pojawią się drugie lub kolejne dzieci zostaną zwolnione z obowiązku spłacania kredytów. Ponadto osoby, które będą chciały zbudować dom do 70m², nie będą musiały uzyskać pozwolenia na budowę. Nie będą też musiały posiadać kierownika budowy. Rząd chce skoncentrować się na pomocy przy tworzeniu nowych mieszkań i skierować wszystkie siły samorządów, spółdzielni etc. w tym kierunku.
Ostatnim filarem jest program inwestycyjny. Obejmuje on między innymi infrastrukturę – budowanie nowych dróg i autostrad, modernizacja 50 tys. km krajowych dróg, a także 15 tys. km linii kolejowych. Premier mówił także o nadchodzącym postępie cyfryzacji, sieci 5G i pieniądzach dla gmin na położenie sieci szerokopasmowych. Ogłosił budowę nowych portów, osobny fundusz budowy ciepłowni, (co ma pozytywnie wpłynąć na jakość energii cieplnej) oraz finansowanie czystej energii, czyli fotowoltaiki.
„Byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”
Liderzy Zjednoczonej Prawicy podpisali deklarację. Jednak zdecydowanie najistotniejszą rolę wśród przywódców partyjnych odgrywał Jarosław Kaczyński, który podkreślał, że Polski ład oparty jest przede wszystkim o polskie wartości, tradycję, solidarność, sprawiedliwość i równe szanse. „To jest cel PiS, to jest polski cel bo to nasza «tradycja».” Wicepremier jest dumny, że Prawo i Sprawiedliwość reprezentuje polską wieś. Uważa także, że „Polska to wieś” i powinien to wiedzieć każdy patriota. Rząd chce przede wszystkim wyrównać szanse dla osób pochodzących z małych miejscowości. W tym celu planuje wprowadzenie ustawy o rodzinnym gospodarstwie rolnym, a także umożliwienie przekazania majątku ziemskiego bez uprzedniego zrzekania się go. PiS obiecuje również opracowanie kodeksu rolnego, zwrot za akcyzę od hektara podniesiony o 10% (10zł), uproszczenie biurokracji (począwszy od rejestracji maszyn, a skończywszy na podatkach). W realizacji tego celu pomóc ma cyfryzacja gmin.
Tylko tradycyjne zasady
Premier tak podsumowuje prezentację Nowego Ładu: „Dlatego dzisiaj jest czas, aby zadać najważniejsze pytanie. Jaka będzie polska przyszłości? Polska przyszłych pokoleń – tych za pięć, piętnaście, dwadzieścia pięć lat. Czy będzie to polska naszej, polskiej kultury? Czy będzie to Polska w której będziemy pielęgnować nasze zasady? Tak! To może być Polska, gdzie będziemy pielęgnować nasze tradycyjne zasady. Nie musimy być skazani na przyjmowanie zagranicznych mód, jakiejkolwiek współczesnej urawniłowki.” Premier mówi, że Polacy i Polska nie powinni być zalewani zachodnią kulturą, związanymi z nią tradycjami i stylem życia. Powinniśmy zostać przy starej, dobrej, każdemu doskonale znanej tradycji pisanej przez duże „T”. Nasuwają się zatem pytania. W jakim celu tworzyć i zaprowadzać Nowy Ład? I dlaczego prezes Jarosław Kaczyński oświadcza że „Polski Ład jest dlatego, że Polacy są przekonani, że należy im się życie takie jak na zachodzie”?
O komentarz poprosiliśmy kilku młodych działaczy różnych opozycyjnych opcji politycznych: Antoninę Krawczyk, działaczkę Młodych Demokratów, asystentkę społeczną Borysa Budki, Artura Pytlińskiego, działacza Pokolenia 2050, Laurę Kwoczałę, współprzewodniczącą Ostrej Zieleni, oraz Łukasza Michnika, sekretarza Młodej Lewicy, oraz asystenta społecznego posła Krzysztofa Śmiszka.
Na ostatnią chwilę nazwa całego planu została zmieniona z „Nowego Ładu” na „Polski Ład”, w niektórych przygotowanych materiałach słychać nawet, że lektor popełnia błąd. Całe wydarzenie rozpoczęło odśpiewanie hymnu, w trakcie którego wyświetlały się zdjęcia: krzyża, matki boskiej, żołnierzy i wsi. Słyszeliśmy wiele o tej prawie mickiewiczowskiej polskiej wsi-arkadii, o patriotyzmie. Mateusz Morawiecki odwoływał się do Adama Asnyka. Co myślicie o takim zagarnięciu polskości, polskich mitów, bohaterów, symboli przez PiS?
Antonina: Mam wrażenie że Prawo i Sprawiedliwość, jak i cała zjednoczona prawica stara się we wszystkich swoich działaniach, projektach i nawet w programie szczepień, który nazywał się narodowy, podkreślić, że wszystko jest narodowe, że wszystko jest polskie. Tak, jak to już było tutaj powiedziane za każdym razem chce zagarnąć dla siebie tę polskość. Uważam, że dużą przesadą jest to, że jakiekolwiek symbole religijne pojawiają się w spotach rządzących, ale mamy do czynienia z PiSem więc wszystko jest możliwe.
Artur: Przede wszystkim osobiście podejrzewam, że ta zmiana Nowy Ład na Polski Ład, mogła być związana z tym, żeby nie kojarzyła się z polityką Roosevelta. Zgadzam się zdecydowanie z tym, że PiS próbuje zagarnąć te symbole, pokazać, że są jedyną partią, dla której ważna jest ojczyzna, a wszystkie inne to w zasadzie obce agentury. Często w retoryce PiS-u jest to widoczne, że wszystkie inne partie działają przeciwko Polsce, co też jest właśnie takim typowym polaryzowaniem. Z drugiej strony na tej konwencji zachęcali do dialogu, co zaciekawiło mnie jako przedstawiciela Polska2050, że ostatnio ten dialog zaczął wybrzmiewać. Myślę, że jeśli chcemy usiąść poważnie do rozmów, to mam nadzieję, że rząd będzie traktował wszystkich równo.
Laura: Co do obecności symboli religijnych - nie ukrywam, że to ciągłe podkreślanie jak bardzo istotny jest dla PiSu patriotyzm, jedyna słuszna religia to zwykłe granie na emocjach. Mam wrażenie, że miało to na celu przekonać do siebie tę bardziej radykalną prawicę, sympatyzującą z Konfederacją. To była po raz kolejny dosyć teatralna scena. Sam charakter prezentacji Polskiego Ładu był dosyć teatralny, spotkałam się z głosami, że był on wręcz propagandowy i przywodzący na myśl czasy dawno minione. Zmiana nazwy to również była ucieczka w te patriotyczne rejony, bo ład kojarzy się z czymś europejskim, więc ta zmiana była moim zdaniem nieunikniona.
Łukasz: Rzeczywiście wydaję mi się, że ten program w swoich założeniach miał być o wiele bardziej odważny i może miał na początku wchodzić w ten ciąg skojarzeń New Deal – Keynes – Roosevelt i sugerować budowanie silnego budżetu państwa i odbudowę kraju. Z czasem – widać było po wypowiedziach polityków Zjednoczonej Prawicy, nawet Jarosława Kaczyńskiego, że wiele założeń o których mówili w wywiadach nie znalazła się w finalnym projekcie. Z czasem wydaje mi się, że ten kształt Polskiego Ładu przestał przypominać silny interwencjonistyczny plan naprawczy, a zaczął przypominać zwykły polityczny program, bez konkretów, bez dozy odwagi. Pójście w taką klasyczną dla PiS-u konwencję, monopolizowania wartości narodowych, polskości, oczywiście wszystko, co jest narodowe, patriotyczne, jest tylko PiS-u, dla partii rządzącej, więc to dla mnie nie jest żadne zaskoczenie.
Pierwsza część konwencji skupiona była bardzo mocno na służbie zdrowia, przypomnę że Jarosław Kaczyński obiecał zwiększenie nakładów PKB na służbę zdrowia do 6% w roku 2023 i do 7% w 2027. Od razu nasunął mi się ostatni protest pielęgniarek, który przeszedł bez echa, a rządzący właściwie nie odnieśli się do niego. W ogóle przez postawę polityków PiSu w ciągu ostatnich paru lat można odnieść wrażenie, że żerują na ambicji jak w przypadku nauczycieli, czy empatii wobec chorych w przypadku pielęgniarek. Wierzycie w tę zmianę postawy i obiecane przez Kaczyńskiego wsparcie?
Antonina: Mam wrażenie że PiS nie troszczy się o pielęgniarki, nie odniósł się zupełnie do protestu. Mówił że potrzebujemy więcej lekarzy i lekarek, choć kilka miesięcy temu mówił o pracy dla idei. Co do 6% PKB to taka propozycja już padła. 6% PKB na zdrowie miało być do roku 2018, a teraz proponują znowu do 2023 roku. Uważam, że zamiast proponowania nowych postulatów, powinni realizować te, które obiecali kilka lat temu. Powinni rozliczyć się z liczby zgonów, która miała miejsce w czasie pandemii, z drożyzny bo ceny wzrosły o 4,3% (jest to rekord w UE). PiS nie troszczy się ani o lekarki, ani o lekarzy, ani o pielęgniarki, jedynie chce przykryć swoimi wypowiedziami swoją propagandową politykę. Jarosław Kaczyński powiedział również, że pieniędzy na zdrowie jest zawsze za mało, ale jakoś nie jest ich za mało na TVP, bo od początków rządów PiS zostało tam przekazane 6 miliardów i ponad 300 milionów złotych na imperium Rydzyka.
Artur: Odnosząc się do całości przedstawionego programu Nowego Ładu, bardzo czuć w nim potrzebę PiSu do centralizacji, do tworzenia centralnych systemów, centralnych sieci, centralnego finansowania. Zamiast tego, tak jak postulujemy w PL2050, żeby zwiększyć możliwości samorządów, które najlepiej wiedzą jakie są potrzeby lokalne, żeby mogły mieć większy wkład w ochronę zdrowia. W całym programie Nowego Ładu pada kilka określeń w kontekście służby zdrowia, porównując go jednak do planu PL2050 „plan na zdrowie” który liczy ponad 48 stron i dotyczy bardzo wielu konkretnych zagadnień, np. kwestie związane z chorobami rzadkimi, psychiatrii, asystentów lekarzy odciążających ich w pracy, itd. – wypada blado. Oczekiwałbym konkretów, informacji, czy rząd rozważa postulat środowisk medycznych. Czekam na więcej konkretów, bo póki co padły hasła bardzo ogólne.
Laura: Absolutnie nie wierzę w to, że tak nagle zaczęło rządowi zależeć by tę służbę zdrowia wyciągnąć z tego ogromnego kryzysu, w którym znajduje się od początku pandemii koronawirusa. Po strajku rezydentów 6% PKB zostało im przez PiS obiecane, więc nie jest to nic nowego - to odgrzanie niezrealizowanego postulatu. Odniosłam również wrażenie, że panowała tam narracja, że w związku z rozluźnieniem obostrzeń tej pandemii już nie ma i możemy zająć się naprawianiem służby zdrowia. Były sytuacje w których szpitale, np. w Skierniewicach, zamknięto w lutym 2020 roku (czyli gdy pandemia koronawirusa już szalała po świecie). Szpital zakaźny, który mógłby zrobić ogromną różnicę! Więc ten postulat nie jest niczym nowym, jest próbą, deklaracją naprawy błędów, które PiS niewątpliwie popełnił.
Łukasz: Mi się wydaje, że PiS przez pandemię koronawirusa zdał sobie w końcu sprawę i uświadomił to, o czym Lewica mówi od lat – czyli jak ważne są dla państwa wieloletnie i wysokie nakłady na usługi publiczne, w tym głównie na system ochrony zdrowia. To jest dzisiaj priorytet – widać jakie spustoszenie sieje w naszym kraju koronawirus, w jakiej zapaści jest nasz system ochrony zdrowia. Tak, większe PKB jest potrzebne, ale jest potrzebne dzisiaj, a nie za 6 lat. PiS nie musi pisać swojego projektu ustawy. W zamrażarce sejmowej ma projekt Lewicy, która zwiększa nakłady na służbę zdrowia do 7,2%. Wystarczy go teraz wyciągnąć, podpisać, przegłosować. Lewica na pewno będzie też za takim rozwiązaniem. Dlatego, żeby ludzie nie umierali w kolejkach, po to żeby pielęgniarki, lekarze mogli mieć wyższe wynagrodzenia, żeby ratownicy mieli godną płacę. Także po to, aby modernizować szpitale, żeby nie pozwalać zamykać szpitali powiatowych, co dzieje się teraz na masową skalę. To jest dobry kierunek, tylko 6 lat to za długo. Polacy tyle nie mogą czekać. Potrzebujemy tych pieniędzy teraz.
Nawiązując jeszcze do wystąpienia Kaczyńskiego, poświęcił on tam wiele czasu na mówienie o tożsamości, o polskiej kulturze, m.in. o ustawie wprowadzającej status zawodowego artysty. Co myślicie o takim rozwiązaniu?
Łukasz: Znowu, to jest dobry kierunek, znowu nie wiadomo, czy będzie jakkolwiek pokryty w zasadniczych działaniach, czy wpłyną stosowne ustawy. Rzeczywiście nie jest łatwo pracować w branży artystycznej w Polsce, to jest praca głównie na śmieciówce, cały czas na umowie cywilnoprawnej, bez emerytury, bez prawa pracy. Dodatkowo, jeśli ta praca jest w sektorze budżetowym to jest dramatycznie nisko opłacana. Więc tak, tutaj są potrzebne odpowiednie zmiany, jest potrzeba zapewnienia warunków bezpiecznej pracy artystom zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym. W trakcie kryzysu ci artyści stracili często źródło dochodu, bo pozamykano teatry, galerie sztuki, to było niedostępne, więc duża część z nich nie miała skąd czerpać dochodów. Dzisiaj potrzebują pomocy, ja tylko czekam na jakieś konkrety, bo na konwencji to było bardzo symboliczne. Zabrakło tam faktów, zaplanowanych działań.
Laura: Zgodzę się z Łukaszem. Pandemia odcisnęła ogromne piętno na branży artystycznej i dało się to odczuć po postach wielu artystów którzy przypominali że zostali bez dofinansowania, że muszą utrzymywać swoje zespoły, bo zarabiają na całe rodziny, pojawiły się apele o kupowanie płyt. Na tle takich politycznych dyskusji które mogliśmy obserwować, nasunęła mi się taka myśl: dziś podkreślane było żeby wspierać artystów, bo prezentują nasze wartości, naszą kulturę, nasze tradycje. Co jednak, gdy taki artysta krytykuje takie wartości? Bo wątpię żeby mógł liczyć na równe traktowanie.
Mówicie, że nie za dużo zostało powiedziane, jednak w tym samym punkcie wypowiedzi Jarosław Kaczyński wspomniał o absurdalnie brzmiących w kontekście tego o czym mówicie, pomyśle odbudowy Pałacu Saskiego, oraz innych zabytków.
Artur: Chciałbym zwrócić uwagę na to, że jeśli mówimy o odbudowach, odbudowie dziedzictwa historycznego, kultury, to nie może być takiej sytuacji, że już teraz nie radzimy sobie z zabytkami które mamy obecnie. Jeśli mówimy o ochronie zabytków w Polsce, to jest ona w tragicznym stanie. NiK wielokrotnie podejmowała temat tego jak wygląda ta ochrona w Polsce i jest ona w opłakanym stanie, jest niedofinansowana w stopniu skrajnym. Często są takie sytuacje, że ludzie wydają majątek swojego życia by taki zabytek uratować, a państwo nie potrafi ich w żaden sposób wesprzeć. Jestem z województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie znam przypadki że to Bundestag przekazuje większe dotacje niż polski rząd, co właśnie pod względem tej tożsamości jest wręcz kpiną, bo tyle się mówi o tej tożsamości, a to obce państwa muszą ratować nasze zabytki. Będę dopytywać się w Ministerstwie Kultury jakie są plany w tym temacie, bo to niedopuszczalne żeby odbudowywać zabytki zamiast wspierać te które już są i są w opłakanym stanie.
Laura: Mam wątpliwości co do tego czy jest to dobry moment by skupiać się na zabytkach, gdy branża artystyczna jest w tak opłakanym stanie. Natomiast w kwestii Pałacu Saskiego obawiam się tego ile terenu z parku miałby on zabrać. Jest to trudne do przewidzenia, zwłaszcza że nie ma konkretnego planu, a patrząc na zamiłowanie rządu do wycinania lasów i degradacji środowiska, to patrzyłabym na tę kwestię jako kluczową. Nie sądzę by była to decyzja bardzo zła, do której trzeba podejść negatywnie, natomiast moment na to niewłaściwy i na dobrą sprawę zostaje jedną wielką niewiadomą, bo rzucone zostało hasło i nic więcej.
Łukasz: Ja jestem dużym krytykiem tego pomysłu, nawet nie w ogólnym wymiarze, a po prostu nie w tym momencie. Jesteśmy w trakcie kryzysu, mamy większe priorytety budżetowe niż odbudowywanie jakichś tam pałaców, wolałbym żeby zmodernizować szpital w Olsztynie, odbudować połączenie autobusowe między dwoma mniejszymi miejscowościami, przeznaczyć te fundusze na budowę żłobka czy szkoły, niż na odbudowę pałacu. Moim zdaniem pomysł bardzo nietrafiony.
Mówisz o modernizacji szpitali, o budowie żłobków, a patrząc na dzisiejszą konwencję wydawać by się mogło, że rząd stać zarówno na to, jak i na odbudowę pałacu. Skąd mają na to pieniądze? Czy wierzycie że mają i że te obietnice zostaną spełnione?
Antonina: Mam wrażenie że z tymi obietnicami będzie tak jak z milionem samochodów elektrycznych, obietnicą 100 tysięcy mieszkań z programu Mieszkanie+ z którego wybudowano tylko 12 tysięcy, z programu budowy szybkich kolei Luxtorpeda+. Te programy nie zostały zrealizowane i wątpię w to, aby wszystkie zapowiedziane dziś postulaty były. Myślę że to bardziej zabieg propagandowy, który ma za zadanie przykryć bilans zgonów, kryzys, stan polskich mediów, drożyznę w sklepach. Nie widzę tego, aby wszystkie te postulaty zostały zrealizowane, to się po prostu nie uda.
Artur: Trzeba tu wspomnieć o kwestii mieszkalnej, którą premier sprawnie przemilczał i wspomniał że w 2020 roku wybudowano rekordową liczbę mieszkań, ale zapomniał wspomnieć kto te mieszkania zbudował. Założeniem było Mieszkanie+ gdzie mówiono że tysiące mieszkań zostanie wybudowane, a w praktyce okazało się że zrealizowano mały procent obietnicy. To wielka tragedia rządzących, którą próbowano wygładzić, że tak naprawdę te mieszkania powstają, tylko w zasadzie rząd nie wywiązał się z obietnicy. Okazało się, że i tak tych mieszkań dzięki tej ustawie nie powstało wcale dużo, a są szkody w ładzie urbanistycznym. Trzeba to szczególnie podkreślać, bo PiS nie lubi chwalić się swoimi porażkami. Skupiłbym się również na drugiej kwestii, nie tylko tego, czy uda się PiS-owi to zrealizować, ale czy te inwestycje przyniosą nam wymierne korzyści.
Laura: Rozumiem, jaki jest zamysł Nowego Ładu, zamysł jest taki by sobie zapewnić trzecią kadencję. Jeśli przypatrzymy się większości tych postulatów (podkreślam, że nie wszystkim), to można zauważyć, że są to rzeczy, które były obiecane już wcześniej i nie zostały zrealizowane. Część tych rzeczy, jak zauważył Łukasz, została zaadaptowana od Lewicy. Część z nich również bazuje na ustawach, które zostały już złożone – emerytury bez podatku proponował PSL dawno temu. Te postulaty zostały ułożone w bardzo ogólnikowe formy, żeby można było się łatwo z nich wycofać, gdyby coś poszło nie tak.
Łukasz: To jest jeden z moich największych zawodów dotyczących Polskiego Ładu, bo nie zostało wspomniane skąd zostaną pozyskane środki. Normalną sprawą jest, że gdy tworzy się jakiś program, np. odbudowy, państwo musi zwiększyć wpływy do budżetu, musi je zmaksymalizować, czerpać skąd się da. Początkowo koncepcja była oparta o uderzenie w progresję podatkową. Jest szereg działań, które PiS mógł podjąć, by sfinansować swoje cele. To się w finalnej wersji dokumentu nie znalazło, co jest rozczarowaniem, bo budzi wątpliwości co do wiarygodności i realizacji tego programu. Należy czekać – to mantra którą dzisiaj powtarzamy. Ja z wieloma postulatami się mocno zgadzam, z drugiej strony wiemy, że PiS ma długą, wieloletnią praktykę nierealizowania swoich obietnic wyborczych.
Chciałabym zapytać was o coś, co było główną częścią wystąpienia Jarosława Gowina, czyli czysta energia. Mówił on o budowie elektrowni jądrowej, o stworzeniu strategii dla energetyki wodorowej. Jakie macie odczucia wobec tego? Czy elektrownia jądrowa to dobry kierunek?
Antonina: Już jakiś czas temu zostało zapowiedziane, że w Polsce miałaby powstać elektrownia jądrowa. Nic się w tym kierunku nie wydarzyło. Uważam, że taka elektrownia w Polsce nie powstanie, bo nie wystarczy powiedzieć „zbudujemy elektrownię jądrową”, muszą pójść za tym konkretne akcje. Budowa trwa bardzo długi czas, a patrząc na tempo realizowania inwestycji PiS-u, wątpię, że im się to uda. Uważam, że dobrym kierunkiem jest pójście w OZE, ale to również pytanie, na ile rząd ZP będzie się umiał z tych obietnic wywiązać.
Artur: O elektrowni jądrowej słyszymy w zasadzie od lat 80, a do dzisiaj żadnej nie mamy. Będzie można o tym rozmawiać, gdy coś się w tym kierunku wydarzy. Oczekiwałbym od rządu realnego planu osiągnięcia neutralności klimatycznej, który nie będzie opierać się na żadnych mrzonkach, że do końca świata będziemy mogli opalać węglem.
Laura: Z całym szacunkiem, ale temat elektrowni atomowej to jest tak grzany temat, że w końcu staniemy przed ścianą, że i na elektrownię jądrową, i na powrót do OZE będzie za późno. Energetyka wiatrowa została w 2016 roku zrównana i nagle po 5 latach słyszymy, że zostanie ona odblokowana i będzie się rozwijać bardzo dynamicznie. To czysta hipokryzja. Padła również obietnica projektu „miasto z klimatem”, który ma polegać na likwidacji betonu oraz sadzeniu drzew i krzewów. Fantastycznie, ale równocześnie padła propozycja dalszego inwestowania w ogromne ilości autostrad.
Mam wrażenie, że w wielu miejscach te postulaty się wykluczają. Możliwość budowania domów do 70 m2 bez decyzji o pozwoleniu na budowę moim zdaniem spowoduje rozlewanie się miast w taki sposób, w jaki możemy zaobserwować to w USA - te tak zwane bezkresne przedmieścia.
Łukasz: Moim zdaniem w energii atomowej jest przyszłość i jest to forma walki z kryzysem klimatycznym, która może być jedynym rozwiązaniem w ostateczności. Gdyby zapytać mnie, czy Polskę stać teraz, czy może budować teraz elektrownię atomową, to odpowiedziałbym, że nie. Nie ma teraz przestrzeni, by inwestować w technologię, która i tak na świecie przeżywa swój kryzys, a jest pole do inwestycji w OZE, dzięki którym można by zadziałać bardzo mocno w sprawie klimatu.
Rodzinny Kapitał Opiekuńczy – 12 tyś. złotych dla każdej rodziny na drugie trzecie i kolejne dzieci, do wykorzystania pomiędzy 12. a 36. miesiącem życia dziecka. Po wprowadzeniu 500+, słychać było głosy, że to kiełbasa wyborcza, że to rozdawnictwo. Z tych słów wiele polityków musiało później się wycofywać. Co uważacie o tym programie? Czy to nowe 500+? Jakie jest wasze podejście do niego?
Artur: Przede wszystkim odniósłbym się do tego, czy obecny program spełnił oczekiwania demograficzne, według mnie nie. Spełnił wymagania w regionach, w których jest gorsza sytuacja materialna i trzeba przyznać, że w nich ten program był bardzo wymagany. To trochę pokazało wszystkim politykom, jak bardzo ważne jest pamiętanie o ludziach mieszkających na wsi, w miejscach po PGR-owskich, terenach poprzemysłowych, gdzie to ubóstwo może być wysokie. To, czy 500+ jest najlepszą formą pomocy, to osobna kwestia. Dociera do mnie bardzo dużo dramatycznych informacji o opiece położniczej, że kobiety po prostu boją się rodzić, i czytając raporty z kontroli, to naprawdę nie ma się im co dziwić. Tu wracamy do tematu zwiększenia nakładów na służbę zdrowia w taki sposób, żeby obywateli zachęcić do posiadania dzieci, a nie żeby żyli w strachu przed warunkami, które tam panują.
Łukasz: Ja jestem dużym zwolennikiem programu 500+, uważam, że poprawił on sytuację materialną dużej ilości gospodarstw domowych. Skutecznie niwelował przez jakiś czas zjawisko skrajnego ubóstwa. Przyniósł on też wiele dobrych zmian gospodarczych. Tylko właśnie, w kontekście kapitału opiekuńczego odnoszę wrażenie, że PiS nie wyciągnął lekcji z programu 500+, czyli jego głównego założenia – poprawy sytuacji demograficznej. Nie poprawił jej. Niekoniecznie bezpośrednie transfery finansowe przekonają ludzi do tego, by mieć dzieci. Składa się na to wiele więcej czynników. To, czy te dzieci będą miały dostęp do mieszkania, czy będą miały dostęp do ochrony zdrowia, czy będą miały godne warunki pracy, jak są traktowane kobiety, mniejszości. To jest szereg kompleksowych czynników składających się na to, czy decydujemy się na potomstwo. A tu widzimy znowu pójście w ten sam nurt, te tysiąc złotych miesięcznie przez 3 lata. Dobrze, że rząd widzi potrzebę rozwijania świadczeń, z drugiej strony pytanie, czy one są skuteczne, czy nie mogłyby być skonstruowane lepiej, czy nie mogłyby obejmować szerszej grupy odbiorców niż tylko rodziny. Dlatego ja również odnoszę się do tego z dużą dozą sceptycyzmu i myślę, że warto patrzeć na alternatywy.
Na koniec mam dla was cytat z dzisiejszego wystąpienia Zbigniewa Ziobry, do którego chciałabym, żebyście się odnieśli: „Lewica, Platforma Obywatelska całe lata mówią z troską o losie kobiet, które są ofiarą przemocy, znęcania, ciężkich traum. Ale oni mówią, mówią o konwencjach, toczą wojny o konwencje, a my nie mówimy. My nie koncentrujemy się na konwencjach, chcemy koncentrować się na rozwiązaniach, które realnie, naprawdę, faktycznie, w konkretnych sytuacjach poprawią los i bezpieczeństwo polskich kobiet.” Jak oceniacie tę wypowiedź i ogólne „pro-kobiece” działania Zbigniewa Ziobry i rządu ZP?
Antonina: Zbigniew Ziobro jest zdecydowanie skrajnie nie-prokobiecy. Pokazała to próba wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej. Zarówno Platforma Obywatelska, jak i cała Koalicja Obywatelska mówiły, że popierają konwencję i nigdy się nie zgodzą na jej wypowiedzenie. Ja nie uważam, że Zbigniew Ziobro dba w jakikolwiek sposób o prawa kobiet, o bezpieczeństwo kobiet w Polsce. Jego troskę było widać w zachowaniu policji wobec kobiet po skandalicznym wyroku pseudo-trybunału. PiS w żaden sposób nie dba o kobiety. PO ostatnio zaproponowała pakiet dla kobiet. Jest tam darmowa antykoncepcja, darmowe in-vitro, darmowe badania prenatalne, tabletka „dzień po” bez recepty. To są rozwiązania, które mogą faktycznie pomóc kobietom.
Artur: Jest to oczywiście cyniczna wypowiedź, biorąc pod uwagę wyrok trybunału i działania PiS-u, chociażby w ograniczaniu dostępu do tabletki „dzień po”. To bezpieczeństwo, ta pewność co do przyszłości jest kobietom odbierana. Rząd ZP często mówi, że są oni obrońcami moralności, ale nie zastanawiają się nad konsekwencjami swoich działań. Nawet wyroku TK nie popierają osoby pro-life, bo taki sposób przedstawiania sprawy jest wyjątkowo szkodliwy, dla całego społeczeństwa i kobiet. Mnie zastanawia, jak Zbigniew Ziobro przeciwdziałał fali przemocy domowej, która powstała w trakcie pandemii? Wiemy o tym z badań organizacji pozarządowych. Bardzo wiele osób było zmuszonych do przebywania ze swoimi oprawcami w jednym domu. Ja nie słyszałem o pomocy ministra Ziobry w tej sprawie. Tak samo można zapytać, jak wygląda kwestia wsparcia pod względem psychiatrii dziecięcej, wsparcia psychologicznego, bo to ponownie są kwestie bezpieczeństwa, które są zaniedbane. Wymagałbym jednak od rządu ZP głębokiej refleksji nad swoimi działaniami i zmiany tego zachowania, nie jest ono zdecydowanie w interesie kobiet.
Laura: Nie wiem na dobrą sprawę, od czego zacząć, bo te słowa to nie tylko czysta hipokryzja, ale również śmianie się kobietom w twarz, jak i wszystkim osobom, które mogą zajść w ciążę, osobom, które zmagają się z przemocą, które nie mogą liczyć na pomoc ze strony państwa. Nie wiem też, jak osoby mają się czuć bezpiecznie w tym państwie, jeśli za sprzeciw przeciwko zwykłemu politycznemu wyrokowi były i są ciągle prześladowane, wzywane na przesłuchania czy obrażane w swoich miastach. Nie wiem, jak na to patrzeć, kiedy remedium na walkę z przemocą była obietnica wycofania Konwencji Stambulskiej. Jego podejście nie jest prokobiece, tylko antyludzkie. Zachęcam pana do głębokiej refleksji, bo ta wypowiedź była nie tylko cyniczna, ale była takim zwykłym śmiechem w twarz.
Łukasz: To jest absurdalne. Nie będę długo opisywał, jak bardzo antykobiecy jest obecny rząd, bo prawda jest taka, że ZP stała się ostatnio symbolem opresji kobiet, i ja naprawdę nie wiem, kogo Zbigniew Ziobro próbuje oszukać - opinie publiczną czy siebie. Chciałbym skupić się na bardziej niepokojącej części tego wystąpienia, czyli ich planach. Te wypowiedzi o konwencji powinny zwrócić nam uwagę na to, do czego się przymierzają, czyli wypowiedzenie konwencji stambulskiej. To kolejny krok jeśli chodzi o legitymizowanie strukturalnej przemocy wobec kobiet, moim zdaniem absolutnie karygodne. To tylko kolejny powód do tego, żeby PiS od władzy odsunąć, bo oni się nie zatrzymają w imię swojej fundamentalistycznej, katolickiej ideologii i tylko nasz opór obywatelski może coś zdziałać. Z tego cytatu powinno iść przesłanie, jakich wartości powinniśmy w najbliższej przyszłości bronić.
Julia Remisz
Patrycja Tarkiewicz